Welcome To Melodylaniella Land
  • Home
  • Moda
  • Uroda
  • Jedzenie
    • Przepisy
    • Polecane Miejsca
    • Festiwale
  • Lifestyle
    • Porady Blog & Instagram
    • Podróże
    • Wnętrze & Design
    • Książki
    • Muzyka & Film
    • Fotografia
    • Ślub & Wesele
    • Relacje z Eventów
    • Pozostałe
  • Wywiady
  • Współpraca

Wnętrza

Porady
dla Blogerów i Instagramerów

Współpraca

Cieszę się, że tu jesteś!

1 blog z recenzjami książek jakie nowości ksiązkowe wiosna 2021


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Początek roku to zawsze czas najintensywniejszy dla mnie pod względem czytelniczym. Korzystając z długiego świątecznego urlopu i chcąc "wywindować" statystyki przeczytanych tytułów ochoczo zabieram se sobą książki niemal wszędzie — zarówno w formie papierowej, jak i ebooków. Ponieważ zarówno końcówka ubiegłego roku, jak i pierwsze miesiące 2021 nadal mijają mi pod hasłem "zostań w domu" przygotowałam dla Was zestawienie recenzji, aż 8 tytułów, o które wzbogaciła się moja biblioteczka!


Kristy Gallagher

Żyj zgodnie z fazami księżyca

Nie ufam ślepo horoskopom, ale lubię je czytać. Nie wierzę do końca we wpływ faz księżyca na życie, ale jednocześnie nie umiem wyjaśnić, czemu sprzęt zazwyczaj odmawia posłuszeństwa, kiedy jest pełnia. "Żyj zgodnie z fazami księżyca" wydawał mi się więc idealnym tytułem na zgłębienie tego tematu. Autorka nie narzuca magicznej, tajemnej wiedzy, a bardziej uświadamia, by żyć zgodnie z naturą i otoczeniem, które towarzyszy człowiekowi od samego początku. Książka zawiera wiele ciekawostek i praktycznych porad — niektóre z nich są dla mnie naprawdę dziwne, inne z kolei brzmią naprawdę sensownie. Jeśli więc lubicie odkrywać nieznane, nie boicie się wycieczki na księżyc i słońce, a do tego fascynujecie się znakami zodiaku — pozycja nie jest gruba, czyta się ją lekko i naprawdę z czystym sercem mogę Wam ją polecić!

2 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


Ava Reed

Truly

Andie zupełnie inaczej wyobrażała sobie swoje studenckie życie. Śmierć jej mamy, brak pieniędzy, wyrzucenie z akademika przyjaciółki i odnalezienie małego szczeniaczka wywraca więc jej uporządkowane życie do góry nogami. Jeśli lubicie więc powieści, w których główna bohaterka motywuje do działania i nie siedzi z założonymi rękami pomimo wielu przeciwności losu i dość cichej natury — ta książka jest dla Was! Koniecznie poznajcie losy Andie, a także tajemniczego Coopera — kolegi z jej pracy. Książka dla wszystkich fanek powieści Mony Kasten oraz innych wydawanych przez wydawnictwo Jaguar!

3 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja



J.P. Delaney

W błogiej nieświadomości

Mało która książka powoduje we mnie tyle emocji. "W błogiej nieświadomości" to historia, której nie chcielibyście przeżyć na własnej skórze. Pete — główny bohater książki wraz z żoną Maddie dowiadują się bowiem, że 2-letni Theo — syn pary tak naprawdę nie jest ich biologicznym dzieckiem. Podmienione dzieci w szpitalu, podejrzanie mili opiekunowie "prawdziwego dziecka" i wstrząs, jaki przeżyli główni bohaterowie, sprawia, że nie zauważyli oni najgorszego, nadciągającego niebezpieczeństwa... Książka napisana jest w formie pamiętnika, a rozdziały ukazywane są z perspektywy zarówno Pet'a, jak i Maddie. Czyta się ją niezwykle lekko z jednoczesnym wstrzymaniem oddechu na całe rozdziały! Polecam, bo to historia, której nie należy opowiadać — musicie ją przeczytać!

4 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja



Marek Rybarczyk

Elżbieta, Filip, Diana i Meghan. Zmierzch świata Windosorów.

Teraz coś dla fanów brytyjskiej rodziny królewskiej oraz serialu The Crown. Elżbiety chyba nie trzeba nikomu przedstawiać — podobnie jest z Filipem, tragicznie zmarłą Dianą oraz Meghan, która wkraczając na królewskie salony, narobiła sporego zamieszania. Życie całego królewskiego dworu naszpikowane było od zawsze skandalami i tragediami, a wszystko to pod czujnym okiem zwolenników królowej, paparazzi i wścibskich tabloidów. Telenowela z rodziną królewską rozgrywa się na naszych oczach i trwa tu i teraz. Szczególnie teraz, gdy niedalej jak wczoraj cały świat został niestety poinformowany o śmierci księcia Filipa. Chcecie wczuć się jeszcze bardziej w klimat otaczający głowę brytyjskiego państwa? Autor odsłania kulisy burzliwych związków, układów i sekretów, które zadziwią nawet najbardziej zagorzałych fanów mieszkańców Pałacu Buckingham. Uważam ten tytuł za naprawdę przyjemną lekturę — jeśli tylko lubicie Elżbietę, a także interesujecie się życiem na dworze — nie omijajcie tej pozycji!

5 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


Anna Dan

SOLO

Datka przeżyła kiedyś koszmar. Teraz jest jednak spokojną, cichą programistką, stroniącą od sukienek i make-upu, ale za to kochającą sporty walki. Gdy w zbiegu okoliczności poznaje ona osobę wciągającą ją w towarzystwo brudnych, nielegalnych i często niebezpiecznych walk — jej demony wracają. Wracają jednak również demony Solo. Autorka powieści stworzyła dość ciekawą historię, która niestety przedstawiona została zbyt płytko, na czym lekko tracą główni bohaterowie. Na szczęscie fascynujący rozwój sytuacji zaskakuje, końcówka książki pozostawia momentami chwile niepewności i nie łatwo przewidzieć zakońcowo. Całościowo oceniam więc tytuł wysoko. Jeśli macie dość romansów nastolatków, lubicie być zaskoczeni i nie lubicie przewidywać, co wydarzy się w kolejnym rozdziale "Solo" to powieść dla Was!

6 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


Laura Kneidl

Someone Else

Someone Else to druga część powieści Someone New. Tym razem historia opowiada o kolejnej parze, czyli Cassie i Maurice — sąsiadach Micah. Ona to skryta fanka komiksów i superbohaterów. On to typ sportowca. Pomimo różnic, łączą jednak jedną wspólną pasję — cosplay'e. Czy jednak hobby wystarczy, by zbliżyć się do siebie? Autorka świetnie operując słowem, pokazuje, jak niewielkie różnice i nieporozumienia mogą zniszczyć nawet największą przyjaźń. Bohaterowie — mocno zarysowani i ukształtowani na kartach powieści dają czytelnikowi do myślenia — szczególnie na temat tolerancji i nieakceptacji. Zdecydowanie drugi tom nie jest, aż tak trzymający w napięciu, jak pierwsza część trylogii, ale dostarcza świetnej zabawy i pozwala miło spędzić czas!

7 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja



Bianca Iosivoni

Falling Fast

Hailee skrywa tajemnicę. Pakuje się i wyjeżdża, chcąc spędzić lato tak, jak spędziłaby je jej siostra. Bez strachu, bez rozmyślania "a co jeśli". Jednocześnie, bez kontaktu z bliskimi i totalnie skupiając się na pisaniu swojej książki. Tak trafia do miasteczka przyjaciela poznanego w sieci, gdzie poznaje Chase'a. Zepsuty samochód i naprawdę mili ludzie zmuszają Hailee do zmiany swoich podróżniczych planów. Czy wakacje skończą się tak. jak zamierzała? Koniecznie przeczytajcie tę powieść, bo pełno w niej mroku przeplatającego się z radością. Tajemnica goni tajemnicę, a finał mrozi krew w żyłach!

8 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


Bianca Iosivoni

Flying High

Druga część cyklu autorki osadzona to kontynuacja wydarzeń z pierwszego tomu. Nie chcę. Naprawdę nie chcę spoilerować Wam jej treści — dlatego nadmienię tylko, że główni bohaterowie zmierzą się z naprawdę ogromnymi konsekwencjami swoich postanowień. Jeśli Falling Fast przypadło Wam do gustu — nie będziecie zawiedzeni. Lekkie pióro autorki, a jednocześnie umiejętne wzbudzanie przez nią emocji w czytelniku to gwarancja świetnie spędzonego czasu z książką. Bianca zaskoczyła mnie rozwojem historii z pierwszej częsci i muszę przyznać, że jestem naprawdę pod wrażeniem!

9 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


10 Żyj zgodnie z fazami księżyca, Truly, W Błogiej Nieświadomości, Solo, Someone Else, Falling Fast, Flying High, Zmierzch świata Windosorów recenzja


A Wy co obecnie czytacie?

1 jak udekorować mieszkanie na wielkanoc pomysły na wystrój salonu po remoncie kolor żółty kwiatowa galeria plakatów zółte zasłony kolorowe poduszki świece yankee candle opinia

 Aloha chłopcy i dziewczęta!

Pomimo daty w kalendarzu wiosna nadal nie chce rozgościć się u nas na stałe. Postanowiłam więc przywołać ją sama, a wiadomo, że nic nie wpływa pozytywniej na człowieka niż zmiana garderoby i wystroju wnętrza na wiosenną. Ponieważ szczególnie teraz wiele czasu spędzamy we własnych domach, warto zadbać o to, byśmy czuli się w nich jak najlepiej. Opowiadałam Wam już, jak wyglądała metamorfoza naszego salonu na jesień — we wpisie Jesienny wystrój w naszym salonie. Pokazywałam jakie świąteczne dekoracje gościły w mieszkaniu we wpisie — Jak udekorowałam salon na święta. Teraz czas na dekoracje wiosenne — w których motywem przewodnim jest mój ulubiony od ponad 2 lat kolor — żółty! Jeśli jesteście ciekawi jak wykorzystać jesienne motywy, dekorując wnętrza na wiosnę — zapraszam Was właśnie do tego wpisu! Na końcu czeka na Was niespodzianka — kod rabatowy na plakaty i obrazy do malowania po numerach od Bimago. Zaczynamy!

Jeśli jesteście u mnie pierwszy raz — pozwolę sobie przypomnieć, że salon w naszym mieszkaniu utrzymany jest w odcieniach szarości z białymi i drewnianymi dodatkami. Taka baza pozwala mi co kilka miesięcy całkowicie przeorganizować wystrój wnętrza i dostosować go do bieżącej sytuacji.

Wraz z wiosną postanowiłam wprowadzić do naszych czterech ścian nieco koloru. Tym razem postawiłam na wcześniej wspomnianą żółć oraz zieleń, a także domieszkę fioletu i różu. Dlaczego? Nic nie kojarzy mi się z wiosną tak jak kwiaty — świeżymi najłatwiej jest wprowadzić do wnętrza klimat zmieniających się pór roku. Nie zawsze jednak mamy miejsce i możliwości dlatego razem z Bartkiem postanowiliśmy wprowadzić nieco kwiatowych motywów również na nasze ściany. Efekt? Wspólnie z marką Bimago zaprojektowaliśmy kolejną galerię plakatów — tym razem właśnie z kwiatowym motywem przewodnim. Choć kolorowe — plakaty nad są stonowane — żółcie, zielenie i róże są przygaszone, a tła utrzymane w szarościach, barwach pastelowych i beżach. Dzięki temu galeria nie jest nachalna, ale świetnie komponuje się np. z biblioteczką pełną kolorowych książek. Do dekoracji kanapy wykorzystałam te same poduszki co wcześniej — żółte z wystroju jesiennego oraz zielone z wystroju świątecznego. Jako dodatek na kanapie pojawił się drugi koc — w egzotyczny, zielony palmowy wzór. U podnóżka kanapy pojawiła się ponownie żółta pufa. W oknach natomiast zawisły żółte zasłony — Ikea, które wcześniej dekorowały naszą sypialnię. Tym samym chcę Wam powiedzieć, że wcale nie musicie mieć 30 różnych narzut, poszewek na poduszki i zasłon, aby móc co sezon zmieniać diametralnie swoje wnętrza. Wystarczy odrobina pomysłowości, a co najważniejsze dobre zaplanowanie, kiedy jakie kolory mają gościć, w którym pomieszczeniu.

Na stoliku kawowym także zrobiło się wiosennie. Prócz pięknego bukietu żywych tulipanów pojawiły się także motywy wielkanocne — tym razem kupione za kilka złotych sztuczne kwiaty i pisanki, które na co dzień stoją skryte w szklanej kopule z Ikei na półce RTV. Całość uzupełniła figurka zakochanych zajączków oraz najnowsza kolekcja świec Yankee Candle. To kolejna pora roku, w której te cudowne zapachy mi towarzyszą. Żółta świeca o zapachu waniliowych babeczek to mój ulubiony zapach, wśród nowości jest jednak także wiele kwiatowych i morskich nut, które zdecydowanie przypominają nam o nadchodzącej wiośnie i coraz szybszym nadejściu wyczekiwanego lata! Kolory świec są dekoracją same w sobie, a do tego idealnie komponują się z bukietem kwiatów. Kolory to według mnie trend na wiosnę w każdej dziedzinie, dlatego też jak nigdy dekoracyjnie prezentuje się także nasza biblioteczka. Jak widzicie, jako atut wystroju wnętrza można wykorzystać nawet najmniej oczywiste elementy mieszkania!

Mam nadzieję, że wiosenny wystrój wnętrza przypadł Wam do gustu. Jeśli jeszcze nie widzieliście jesiennego wystroju oraz tego, jak urządziłam salon na Boże Narodzenie — koniecznie zapraszam Was do tych wpisów, a teraz tak jak obiecałam, dzielę się kodem rabatowym na zakupy na stronie Bimago.


Kod na 20% zniżki:

melodywiosna20

Obejmuje pakaty w ramach i bez, a także obrazy do malowania po numerkach

Ważność kodu: 23.03.2021 - 31.03.2021

2 jak udekorować na wiosnę dom wystrój wnętrza porady i  inspiracje na wiosenne kwiatowe dekoracje do mieszkania i domu dla dziewczynki jak zaprojektować galerie plakatow na sciane

3 galeria plakatów bimago kod znizkowy jak zaprojektowac galerie plakatow na sciane w kwiatowym motywie na wiosne do pokoju dziewczynki do salonu inspiracje pomysły

4 zywe kwiaty w domu pomysł na bukiet dodatki wiosenne do wnętrz i salonu jak udekorować mieszkanie na święta wielkanocne tanio, ładne tanie dodatki do wnętrz i mieszkania

5 swiece yankee candle kwiatowe zapachy opinia gdzie kupic jakosc ile się palą wystrój wnętrza dodatki do mieszkania

6 wielkanocne dodatki do wnętrz gdzie kupić dekoracje na wielkanoc tanio, swiece, prezenty, galeria, plakaty, bimago, yankee candle zołte zaslony ikea jakosc opinie poduszki poszewki wiosenne na poduszki

7 kod zniżkowy bimago na zakupy na plakaty na galerię plakatów na obrazy do malowania po numerkach

Tutaj możecie przeczytać:

  • jak zaplanowałam swoją galerię w salonie zaraz po remoncie. 
  •  jak galeria zaprezentowała się już na ścianie, 
  • a w tym wpisie prezentuję Wam galerię plakatów w naszym domowym biurze. 
  • We wpisie jak urządziliśmy sypialnię, zdradzam Wam natomiast jaka galeria zdobi z kolei to pomieszczenie. 

Jeśli szukacie plakatowych inspiracji, gorąco zapraszam Was także na mój Instagram, gdzie nie brakuje zdjęć z wykorzystaniem plakatów, a także obrazów do malowania po numerach od Bimago. Moim zdaniem oferta marki pomoże Wam w najprostszy i najszybszy sposób wprowadzić powiew świeżości do każdego pomieszczenia!

Jak używać maseczek w płachcie, jak często stosować, poznaj dobre maseczki w płachcie, jak nakładać najlepsze azjatyckie maseczki błędy porady tipy, tanie naturalne when maski opinie koreańskie do twarzy


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Choć pochodzą z Japonii, swoją sławę zyskały jako element koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego. Maski w płachcie — bo o nich tu mowa, pierwotnie stosowane były przez gejsze, które skrawki jedwabiu namaczały w wodzie różanej, a później okładały nimi twarze. Z biegiem lat ten patent wykorzystano również w produkcji masowej i tak właśnie w Korei narodziła się moda na sheet mask, znane dziś na całym świecie. Swoją ogromną popularność maseczki zawdzięczają rozwojowi Social Media. To właśnie dzięki hasztagowi #sheetmaskselfie, czyli selfie z maseczką na twarzy w gigantycznym tempie zyskały popularność zarówno w reszcie Azji, Europie, jak i Amerykach. W czym tkwi ich sekret? W prostocie użycia i ogromnej różnorodności. Chcesz wiedzieć jak poprawnie je stosować i jakich błędów nie popełniać? Dziś Ci w tym pomogę!


Jak działa maseczka w płachcie?

Opowieść o maseczce w płachcie muszę rozpocząć od przybliżenia sposobu jej działania. Płachta maseczki wykonana jest najczęściej z bawełny, celulozy lub hydrożelu, które to zostają mocno nasączone w różnego rodzaju serum — często z wyciągów pochodzenia naturalnego. Ich działanie jest niezwykle proste — esencja ma nawilżyć, odżywić i dobrze wchłonąć w skórę. Płachta ma za zadanie zapobiegać przed zbyt szybkim wysychaniem serum, a także jego wchodzeniem w reakcję z otoczeniem. Maskę w płachcie można więc nieco przyrównać do leczniczego opatrunku. Opatrunek ten jednak nasączony jest wysokiej jakości ekstraktami z roślin np. róży, aloesu, zielonej herbaty, ale także ryżu, pereł czy śluzu ślimaka. Wszystko to by dostarczyć cerze niezbędnych substancji odżywczych i regenerujących!


Błędy w nakładaniu maski w płachcie

Do najczęściej popełnianych błędów podczas pielęgnacji skóry z użyciem maseczek w płachcie można zaliczyć brak oczyszczenia skóry, zbyt długi czas stosowania, niewykorzystywanie serum pozostałego w saszetce oraz nieregularność w aplikacji. Zapewniam, że przestrzegając zasad opisanych w tym wpisie, wyciśniecie z maseczek w płachcie 100% ich możliwości, zregenerujecie swoją cerę i sprawicie, że będzie ona promienna i pełna blasku o każdej porze! Mam jednak dla Was kilka porad, które jeszcze lepiej usprawnią Wasze domowe spa!


#TIP 1

Nie trzymaj maseczek pionowo! Sama przez bardzo długi czas w szufladzie trzymałam maseczki ułożone jak na półce w sklepie — pionowo. Jest to błędem w ich przechowywaniu. Dlaczego? To proste! Całe serum z maseczki ścieka na dół opakowania! Jeśli jednak nie macie możliwości trzymać ich na leżąco — jest na to prosty sposób — wyjmijcie przed zastosowaniem opakowanie nz maseczką i zostawcie na kilkanaście minut w pozycji leżącej lub "rozmasujcie" serum po opakowaniu przed jego otwarciem. Esencja dzięki temu rozpłynie się po saszetce i lepiej wchłonie w płachtę.


#TIP 2

Przed zastosowaniem maseczki włóżcie ją na chwilę (dosłownie minutę max. dwie) do zamrażarki lub ok. 5-6 minut do lodówki. Płachta zyska dodatkową moc — chłodzenia, kojenia i zwalczania cieni pod oczami oraz opuchlizny!

2 Jak używać maseczek w płachcie, jak często stosować, poznaj dobre maseczki w płachcie, jak nakładać błędy porady tipy, tanie naturalne when maski opinie koreańskie do twarzy szyi biustu


#TIP 3

Natnij maseczkę, by lepiej przylegała do twarzy! Jeśli maska marszczy się, odchodzi lub nie przylega do którejś części twarzy, nie bój się zadziałać! Weź nożyczki i delikatnie natnij maskę np. u nasady nosa, dzięki czemu obejmie ona większą powierzchnię twarzy i jeszcze lepiej ją zregeneruje!


#TIP 4

Zadbaj o przyleganie maski do skóry — nie pozostawiaj jej pomarszczonej i nie dokładnie nałożonej. Maseczkę wygładź palcami lub — wałkiem jadeitowym! Dzięki niemu płachta nie tylko lepiej przylgnie do skóry, ale także zawarte z niej serum przeniknie, wgłąb cery! Dodatkowo pobudzisz skórę, ochłodzisz ją i wykonasz jej masaż!

4 Jak używać maseczek w płachcie, jak często stosować, poznaj dobre maseczki w płachcie, jak nakładać błędy porady tipy, tanie naturalne when maski opinie koreańskie do twarzy szyi biustu


Jak nakładać maskę w płachcie?

Większość masek w płachcie działa w krótkim czasie — od 10 do 20 minut. W tym czasie serum dogłębnie wnika w skórę twarzy, nie obciążając i nie podrażniając jej jednocześnie. Niestety większość kobiet zachwycona łatwością i prostotą tych maseczek używa ich w niepoprawny sposób, co doprowadza do efektu wprost odwrotnego do nawilżenia. Jak temu zaradzić? Oto kilka kroków, które sprawią, że korzystając z maseczek, wyciśniesz 100% ich możliwości!


#KROK 1

Demakijaż — nigdy nie nakładaj maseczki na nieoczyszczoną skórę twarzy. Im więcej barier w postaci podkładu, korektora czy pudru — tym gorzej ekstrakt wchłonie się w skórę!


#KROK 2

Tonizacja — dzięki tonikowi przywrócisz skórze po oczyszczaniu naturalne pH, a to z kolei pomoże na jeszcze lepsze przenikanie substancji odżywczych z maseczki wprost do skóry!


#KROK 3

Maseczka — dopiero teraz nałożenie maseczki na twarz ma sens. Zrób to, ostrożnie wyjmując maskę z opakowania, delikatnie ją rozprostowując i nakładając na twarz. Uwaga! Nie wyrzucaj opakowania zaraz po wyjęciu płachty — wyciśnij pozostałości serum, które zostały w środku i nałóż je na szyję czy dekolt! Serum jest zbyt dużo? Przelej je do małego pojemniczka np. na krem. Nie marnuj drogocennych substancji i ciesz się pięknym wyglądem! Maskę zdejmuj po upływie czasu podanym na opakowaniu. Nie przeciągaj czasu stosowania maseczki — wysychająca płachta wyciągnie bowiem wilgoć z Twojej skóry i pielęgnacja pójdzie na marne! Uwaga! Po zdjęciu maski nie wyrzucaj jej natychmiast do kosza — są w niej substancje, które możesz wetrzeć jeszcze w szyję, dekolt czy np. suche łokcie! Wykorzystuj produkt do końca!


#KROK 4

Nie myj twarzy po zdjęciu maski ani nie zmywaj wacikiem pozostałości serum na skórze — wklep je okrężnymi ruchami i pozostaw, aż do całkowitego wchłonięcia. Co dalej? Nałóż krem z filtrem! Pamiętaj, że maska ma za zadanie nawilżyć i zregenerować cerę, ale nie buduje na niej warstwy ochronnej przed promieniowaniem UV. Przed snem nie zapominaj o nałożeniu kremu bez filtra oraz kremu pod oczy!

3 Jak używać maseczek w płachcie, jak często stosować, poznaj dobre maseczki w płachcie, jak nakładać błędy porady tipy, tanie naturalne when maski opinie koreańskie do twarzy szyi biustu


Jak często stosować maseczki w płachcie?

Sekretem na piękną, nawilżoną i promienną cerę jest systematyczność, dlatego staraj się stosować maski w płachcie przynajmniej 1-2 razy w tygodniu. Dzięki serum i ekstraktom nawilżającym z łatwością utrzymasz odpowiednie jej nawilżenie, co szczególnie ważne jest np. zimą. Nie bój się jednak stosować maseczek w nagłych wypadkach — niespodziewani goście, nieplanowany wypad do klubu z koleżankami? Maseczki pozwolą Ci przywrócić blask skóry nawet po męczącym dniu pracy!


Jaką maskę w płachcie wybrać?

Obecnie w drogeriach i supermarketach, jesteśmy w stanie zakupić naprawdę zróżnicowane wersje maseczek. Sera, którymi nasączone są płachty, zazwyczaj nadają się do każdego rodzaju skóry — każda z masek ma jednak ukierunkowane działanie — nawilżające, rozświetlające, stanowiące bazę pod makijaż, ujędrniające czy pozwalające na pozbycie się niedoskonałości. Prócz właściwości maseczki bardzo ważne są również włókna, z których wykonana jest płachta. Wybierając między włóknami naturalnymi, sztucznymi, a syntetycznymi — wybierajcie dwie pierwsze, gdyż są one lepsze dla naszej skóry.


Jakie maski polecam?

Teraz czas na moje rekomendacje. Od grudnia w mojej kosmetyczce przeważa jedna marka i to właśnie o niej w ramach naszej współpracy dzisiaj wspomnę. Marka When została stworzona w 2011 roku przez specjalistę opieki zdrowotnej z Korei — Jin Han Lee. Jej produkty bazują na delikatnych, ale skutecznych formułach opartych na sprawdzonych materiałach i składnikach, unikalnej teksturze, a wszystko to w pięknych kolorowych opakowaniach. Czemu o tym mówię? Bo marka When naprawdę stawia na jakość swoich produktów. Maski produkowane są na bio-celulozowej płachcie umiejącej pomieścić w swojej strukturze do 10 razy więcej serum w porównaniu do masek z innych tkanin lub 100% bawełny Bemliese. Kolejną zaletą marki jest różnorodność. Do moich ulubionych masek zdecydowanie należy maska Glamour Base — pozwalająca na 30-minutowe odprężenie, zregenerowanie i nawilżenie skóry przed nałożeniem makijażu, a także Cosmic Calm — łagodząca zmęczoną i podrażnioną cerę. Prócz moich faworytek znajdziecie również maseczki 10 PM idealną do wieczornej pielęgnacji, Present Perefct — liftingującą maseczkę dedykowaną cerze dojrzałej, a także Travelmate — maskę naprawczo-łagodzącą, którą pokochacie podczas podróży! To jednak nie wszystko. Marka When to także maseczki w płachcie na biust oraz szyję — co było dla mnie totalnym zaskoczeniem! Żadna z przetestowanych maseczek nie wywołała u mnie alergii ani podrażnień, warto więc o tym wspomnieć, gdyż moja cera jest dość wymagająca. Regularne ich stosowanie pozwoliło mi na przywrócenie odpowiedniego nawilżenia i blasku skórze. Jeśli więc jeszcze nie mieliście okazji na przetestowanie produktów tej marki — znajdziecie je w drogeriach Hebe w cenach od ok. 11 do 40 zł!

5 Jak używać maseczek w płachcie, jak często stosować, poznaj dobre maseczki w płachcie, jak nakładać błędy porady tipy, tanie naturalne when maski opinie koreańskie do twarzy szyi biustu


Dlaczego warto wybrać maskę w płachcie?

Maska w płachcie zyskała swoją popularność z wielu powodów. Jednym z nich była na pewno kompaktowość. Tego typu maski świetnie sprawdzają się podczas podróży, ich proste i bezproblemowe nawilżenie pozwala na założenie jej w każdych warunkach np. w samolocie. To dlatego tak bardzo pokochały je gwiazdy, które dużo podróżują i nie chcą niszczyć swojej cery suchym powietrzem panującym na pokładzie. Innym powodem dużej popularności jest wysoka skuteczność, w bardzo krótkim czasie. Maseczki stanowią więc świetną podstawę pielęgnacji, nawet w momencie, gdy nie mamy na nią wcale czasu. Maska w płachcie przyda się więc przed każdą imprezą, spotkaniem towarzyskim czy rodzinną uroczystością. Duża różnorodność i wygoda, jednakowo zakupu — maseczki dostępne są obecnie niemal wszędzie, a także samego stosowania sprawiają, że osobiście nie wyobrażam sobie korzystania z innych produktów. Ogromnym plusem jest również jednorazowość maseczek, a co za tym idzie ich higieniczność, do minusów zaliczyć możemy jednak dość dużą produkcję śmieci — każda maska zazwyczaj jest bowiem pakowana w osobną saszetkę! Na szczęście na rynku pojawiają się już wielorazowe saszetki zawierające większą ich ilość! Maseczki w płachcie pomimo wad zdobyły moje serce i raczej przez bardzo długi czas jeszcze go nie opuszczą!

różnice między polaroid onestep2 a instax mini fujifim co warto wiedziec o aparatach natychmiastowych jak czyscic polaroida rolki jaki format maja zdjecia instax


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Niezwykle popularne w latach 90. XX wieku znów wracają do łask. Są świetnym gadżetem dla fotografów, ale także wszystkich tych, którzy cenią sobie analogowe wspomnienia. Czym różnią się od Instax'ów, jak o nie dbać i przede wszystkim — czy warto je kupić? W tym wpisie opowiem Wam o aparacie Polaroid, którego właścicielką jestem od prawie dwóch lat. Odpowiem Wam na pytania, czy warto kupić sobie taki gadżet, z czym to się wiąże, jakie są koszty i czy po takim czasie jestem nadal zadowolona z jego użytkowania.

Model, który posiadam to OneStep2 w kolorze białym — podarowany mi przez przyjaciół na urodziny. Model ten jest następcą legendarnego Polaroida OneStep, który premierę miał ok. 40 lat temu! Tak naprawdę, w porównaniu do dawnych aparatów, które na rynku pojawiły się już w 1948 r., mechanika działania OneStep2 jest identyczna i ma dostarczyć użytkownikowi zdjęcia natychmiastowo — bez zbędnego czekania, wywołując je na specjalnym papierze już po kilku chwilach od jego zrobienia. Oczywiście wśród aparatów natychmiastowych istnieją również inne marki niż Polaroid — ja jednak na nim skupię się najbardziej, natomiast w tekście pojawią się też odwołania i porównania np. do obecnie największego rywala OneStep2, czyli Instaxa od Fujifilm. Ogólnie już na starcie muszę powiedzieć, że z korzystania z tego typu aparatu jestem bardzo zadowolona i odpowiednie dbanie o niego sprawia, że wciąż działa jak nowy!


Czym Polaroid różni się od Instaxa?

Przede wszystkim rozmiarem fotografii. Polaroid wykonuje zdjęcia natychmiastowe w klasycznym formacie 107 x 88 mm, czyli 4.2 x 3.5 cala, natomiast instax mini od Fujifilm 46 x 62 mm. Za aparatami Polaroid idzie również szacunek do znanej od lat marki, która jako pierwsza wybiła się w produkcji aparatów natychmiastowych. Dużo osób sięga więc po nie z sentymentu i wiedzy o jakości marki. Na wybór wpływ może mieć również szybkość wykonywania zdjęć. Wywoływanie fotografii w Polaroid 300 trwa kilkadziesiąt sekund, w One Step 2 do 10 minut — to znacznie dłużej niż początkowo, gdzie pierwsze Polaroidy wywoływały się od 60 do nawet 15 sekund! Tymczasem Instax Mini 9 wywoła zdjęcie od 60 do 120 sekund! Oba aparaty mają wbudowane lampy błyskowe — w One Step 2 można ją jednak wyłączyć, w Instax Mini 9 - nie. Kompensację ekspozycji Polaroid ma automatyczną, a Instax Mini 9 (bo z tym porównuję modelem mój OneStep2) - manualną. Obiektyw w OneStep 2 posiada z ogniskową o długości 106 mm, gdzie Instax ma 60 mm. Oba aparaty ostrość łapią od 60 cm. OneStep2 jest aparatem cięższym, aż o ok. 160 g w porównaniu do lekkiego 300 g Instaxa. Oba aparaty mają wizjer, różnią się budową i wymiarami, a także zasilaniem. OneStep2 zasilany jest przez USB, Instax zasilany jest 2 bateriami AA. W instaxie mini ciekawym rozwiązaniem jest również umieszczone małe lusterko obok obiektywu, dzięki któremu łatwiej jest wykonać sobie... selfie!

3 porownanie polaroid i instax jak wygladaja zdjecia ile kosztuja wklady do instaxa i polaroid

Polaroid OneStep2 vs. Fujifilm Instax Mini 9 - porównanie


POLAROID
OneStep2
FUJIFILM
Instax Mini 9
Cena355 zł429 zł
Kompensacja ekspozycjiautomatycznamanualna
Lampa błyskowaWbudowana
z możliwością wyłączenia
Wbudowana
bez możliwości wyłączenia
Obszar obrazu na zdjęciu88 x 107 mm46 x 62 mm
Ostrość60 cm60 cm
Specjalne udogodnieniaWskaźnik ilości filmu
Wskaźnik naładowania baterii
Lusterko do selfie
WizjerTakTak
Waga460 g307 g
ZasilanieUSB - bateria 1100 mAh,
do 60 dni na 1 ładowaniu
2 baterie AA,
należy wymieniać co 100 zdjęć
Koszt wkładów70-120 zł za 8 zdjęć35 zł za 10 zdjęć
Czas wywoływania filmudo 10-15 minut1-2 minuty
Wymiary150 mm x 110 mm x 95 mm116 mm x 118,3 mm x 68,2 mm
Kompatybilne wkładyPolaroid i-Type,
600 Instant Film
Fujifilm Instax
Mini Instant Film
TimerTakNie


OneStep2 czy OneStep2+ ?

Polaroid OneStep2 wyposażony jest w wysokiej jakości obiektyw oraz mocny flesz, którym można oświetlić fotografowaną scenę w nawet najbardziej ciemnym pomieszczeniu. Aparat ładowany jest przez USB i posiada baterię o pojemności 1100 mAh, co sprawia, że wystarcza ona na korzystanie z aparatu przez 60 dni (według instrukcji to 1 opakowanie wkładów, ale mnie wystarczyło na znacznie więcej). Aparat posiada automatyczny balans bieli, możemy jednak manewrować przełącznikiem odpowiedzialnym za jasność kadru (-/0/+). Aparat nie posiada stabilizacji, a załadować do niego możemy kartridż umożliwiający zrobienie maksymalnie 8 zdjęć. Ilość zdjęć do zrobienia zostaje wyświetlona żółtymi lampkami na górze aparatu, dzięki czemu wiemy, kiedy powinniśmy zaopatrzyć się w nowy wkład. OneStep2 posiada także zewnętrzny wizjer, dzięki czemu robienie zdjęć jest intuicyjne. Po czasie użytkowania aparatu muszę jednak wspomnieć, że wizjer jest lekko przesunięty w lewy górny róg względem obiektywu, przez co zdjęcie po wykonaniu będzie nieco przesunięte, w stosunku tego, co widzieliście przez wizjer. Wykonując zdjęcia, warto o tym pamiętać, szczególnie jeśli nie chcemy mieć na zdjęciu niepożądanych obiektów znajdujących się w otoczeniu.

W porównaniu do OneStep2 OneStep2+ wyposażony jest dodatkowo w możliwość nie tylko wydrukowania fotki, ale także przesłania jej jako pliku do smartfonowej aplikacji. Apka umożliwia obróbkę zdjęcia i automatyczne publikowanie go w serwisach społecznościowych. Taki model aparatu spodoba się więc szczególnie nastolatkom. Aplikacja zezwoli także na tryb zdalnego wyzwalania migawki i samowyzwalacza do 25 sekund. Łatwiej będie więc wykonać zdjęcia na odległość, np. aparatem umieszczonym na statywie.


Cena, cena, cena...

Choć pierwszy model Polaroida można było kupić za niecałe 20$, teraz Polaroid jest synonimem drogiej fotografii analogowej. Wkłady do OneStep2, czyli 8 zdjęć to koszt ok. 70-80 zł. W wersjach limitowanych ceny za kartridż mogą sięgać nawet 100-120 zł. Tymczasem wkłady do Instax mini to koszt ok. 60 zł za 20 zdjęć. Należy jednak pamiętać, że fotografie są mniejsze i wybór urządzenia zależy już tu od preferencji użytkownika. Sam koszt aparatu, od którego powinnam zacząć to ok. 430 zł za sam aparat One Step 2, a także ok. 640 zł wraz z dwoma wkładami w edycji świątecznej. Bardziej rozbudowany model, czyli OneStep2+ kosztuje ok. 650 zł. Inne modele Polaroida np. Polaroid Now obecnie można kupić za ok. 380 zł. Tymczasem Instax Mini od Fujifilm kosztuje już ok. 280 zł.


Jak dbać o aparaty Polaroid?

Polaroid OneStep2 jest naprawdę łatwy w użytkowaniu. To o czym musimy pamiętać to o nieprzetrzymywaniu go w bardzo gorącym miejscu. Nieużywane kartridże, najlepiej przechowywać w lodówce (należy jednak pamiętać, aby ich nie zamrażać!). Aparat należy regularnie ładować — jedno naładowanie jak wspomniałam, wystarcza na ok. 60 godzin. Według instrukcji to wykonanie 8 zdjęć (U mnie udało się zrobić ok.16) , natomiast o poziomie naładowania baterii informuje nas migająca lampka na tylnym panelu urządzenia. Kiedy na zdjęciach pojawiają się zabrudzenia i rysy — to znak, że rolki przepuszczające papier do wydruku zdjęcia są już zabrudzone i należy je przeczyścić.

Jak wyczyścić rolki w aparacie Polaroid OneStep2?

Do wyczyszczenia rolek w aparacie natychmiastowym Polaroid wystarczą pałeczki do uszu lub miękka szmatka, a także odrobina (naprawdę odrobina!) wody. Aparat należy otworzyć tak, jak do wyjęcia lub załadowania kartridża (kasetka z papierem do wydruku zdjęć podobno może podczas czyszczenia zostać w środku aparatu, więc możesz wyczyścić rolki także w trakcie robienia zdjęć, ja jednak robię to zawsze między wymianą zużytego wkładu) U dołu "szufladki", która powstała po otworzeniu aparatu możesz zauważyć dwie metalowe rolki. To właśnie je trzeba wyczyścić. Jak tego dokonać? Mając włączony aparat, przyciśnij jednocześnie krótko czerwony przycisk spustu migawki i przycisk lampy błyskowej — rolki zaczną się obracać. Powoli obracaj je więc i wycieraj, aż obie wyczyścisz z każdej strony pałeczką lub ściereczką nasączoną odrobiną wody. Jeśli na rolce zostanie ślad wody — wytrzyj ą suchą ściereczką lub pozostaw, aż wyschnie samoczynnie. Zamknij aparat i... gotowe! Możesz dalej wykonywać swoje zdjęcia!

4 instrukcja jak czyscic rolki polaroid jak wymienic wklad onestep2 ile trzyma bateria na ile zdjec wystarcza naladowanie


Jakie wkłady pasują do OneStep2?

One Step 2 to tzw. aparat typu i-Type Film dlatego współpracuje on właśnie z wkładami z takim oznaczeniem. Na szczęście model ten jest kompatybilny również z wkładami do modelu 600, czyli 600 Film. To naprawdę warte uwagi, ponieważ aparat 600 jest na rynku dłużej i w ofercie sklepów można znaleźć naprawdę wiele fajnych wkładów ze zdjęciami w kolorowych często tematycznych ramkach. Coraz częściej takie wkłady pojawiają się też dla i-Type - ja np. korzystałam z limitowanej serii Polaroid z serialu Stranger Things. Poniżej zamieszczam Wam tabelę z oficjalnej strony marki Polaroid, która pokazuje, którego rodzaju wkłady pasują do którego modelu aparatu — szybko możecie zauważyć, że vintage camery czyli OneStep, które być może są jeszcze w waszych domach, bo mieli je wasi rodzice lub starsze rodzeństwo działa na tych samych wkładach, co OneStep2!

2 jakie wkłady pasują do onestep2 jaka cena opinie polaroid czy warto kupic jaki rozmiar zdjec ma polaroid instax jak dbac o zdjecia polaroid


Co zrobić by zdjęcia z Polaroida wychodziły lepsze?

Przede wszystkim — korzystać z wkładów z ważną datą ważności. Zazwyczaj jeden wkład ma ok. 24 miesiące gwarancji, należy jednak zwrócić uwagę na datę na opakowaniu w momencie zakupu większej ilości wkładów. Nieużywane, jeszcze nieodpakowane wkłady warto przechowywać w lodówce — to również wydłuży ich żywotność. Sam aparat z wkładem nie należy przechowywać, w zbyt ciepłym miejscu. Zupełnie inaczej ma się jednak rzecz, jeśli chodzi o wywołanie zdjęcia. Jeśli zrobicie zdjęcie Polaroidem w bardzo mroźny dzień — istnieje szansa, że zdjęcie się wcale nie wywoła. Podobnie jest, kiedy zrobicie zdjęcie, kiedy na termometrze jest poniżej 10 stopni Celsjusza. Warto więc wykonać zdjęcie, a następnie schować je np. do kieszeni lub wywołać w pomieszczeniu, albo ciepłym aucie. Nie wywołane zdjęcie ma bowiem bardzo blade kolory i nie oddaje wszystkich szczegółów kadru. Na co jeszcze zwrócić uwagę podczas robienia zdjęć Polaroidem? Na wcześniej wspomniane różnice w ułożeniu wizjera-obiektywu, co powoduje lekkie przesunięcia obrazu, a także na panujące warunki w otoczeniu. Specjalny przełącznik pozwoli nam na przyciemnienie zdjęcia robionego w słoneczny dzień lub rozjaśnienie kadru z ciemnego pomieszczenia. Lampa aparatu wbudowana w urządzenie również może być dowolnie wyłączana i włączana w zależności od okoliczności powstawania kadru.


Gadżety do aparatów Polaroid.

W zestawie z moim OneStep2 otrzymałam pasek na szyję i kabel USB. O różnego rodzaju, również kolorowych i bardziej efektownych wkładach opowiedziałam wyżej, natomiast istnieje jeszcze bardzo duża ilość akcesoriów umożliwiających zabawę fotografią. Są to m.in. zestawy filtrów, nakładane na obiektyw. Dzięki nim można zabarwiać obraz na żółto, pomarańczowo lub czerwono, a także tworzyć efekty "gwiazdy" czy "ramienia" - skupisk światła widocznego w obiektywie. Na zwykłe białe wkłady do Polaroida, czyli na wywołane już zdjęcia możecie nałożyć także specjalne kolorowe ramki. Do kupienia są też kolorowe etui, czy paski. Kupując aparat, warto także rozejrzeć się za ich limitowanymi modelami. Na święta wypuszczono np. polaroid w wersji czerwono-białej, a ten ze Stranger Things obsługiwało się do góry nogami! Wciągając się w fotografię aparatami natychmiastowymi Polaroid macie więc szansę naprawdę nie nudzić się i ciągle rozszerzać swoje wrażenia o użycie kolejnych gadżetów!


Jak dbać o wywołane zdjęcia polaroid ?

Aby nasze odbitki cieszyły nasze oko jak najdłużej, zachowując przy tym swoją jakość, przede wszystkim nie należy narażać ich na promienie słoneczne. Pod żadnym pozorem nie należy wyciągać zdjęcia spod zabezpieczającej jej folii zaraz po jego wykonaniu (o czym długo nie wiedziałam!), gdyż promienie słoneczne już na starcie powodują, że zdjęcie wywoła się w niższej jakości. Podobnie jest podczas przechowywania takich kadrów — jeśli nie są ozdobą na naszej tablicy korkowej czy ścianie, najlepiej umieścić je w albumie z foliową osłoną, która zabezpieczy je także przed zarysowaniem. Zdjęcia powinny być przechowywane także w optymalnej temperaturze ok. 20 stopni i wilgotności w granicach 50%. Ja przechowuję zdjęcia w albumie, gdzie wklejam je przy pomocy rożków, a miejsce wokół zdjęć uzupełniam ulubionymi cytatami i naklejkami!

Jak przechowywać zdjęcia polaroid by nie straciły jakości i kolorów polaroid onestep2 cena jakość zdjęć opinie



Dlaczego warto kupić aparat natychmiastowy?

Moim zdaniem w tekście padło już wiele powodów, by sprawić sobie taki gadżet. To, na jaki model się zdecydujecie, zależy już tylko od Was. Ja postaram się pokrótce podsumować, czemu moim zdaniem zakup jakiegokolwiek aparatu natychmiastowego jest dobrym pomysłem. Po pierwsze aparat natychmiastowy pozwala Ci naprawdę "łapać" chwile — nie zastanawiasz się tu nad jakością/ kadrem i ostrością każdego piksela. Nie obrabiasz takiego zdjęcia i po prostu — cieszysz się uchwyconym momentem — natychmiast. Polaroidy świetnie sprawdzają się wiec na wakacjach, wyjazdach ze znajomymi, na wszelkich rodzinnych uroczystościach i do dokumentowania życia swojej rodziny i przyjaciół. W album wklejasz zdjęcie takie, jakie wyszło — często źle, ale to właśnie dodaje uroku tym kadrom! Poza tym aparaty natychmiastowe są również świetnym gadżetem do zdjęć, jako atrybut w rękach modelki. Osobiście często zabieram go na sesje plenerowe, ponieważ stanowi naprawdę extra dodatek i sprawia, że zdjęcia nie są nudne i oklepane. Oczywiście na minus zakupu wpływa głównie cena — jedno zdjęcie wykonane OneStep2 to koszt ok. 10 zł. Czy jednak od czasu do czasu nie warto zapłacić więcej, by posiadać nietypowo uchwycone chwile? Na pewno taki aparat to dobry pomysł na prezent i choć opinie o poszczególnych modelach są naprawdę różne, ja z mojego modelu jestem bardzo zadowolona. Kupując regularnie nowe wkłady, dbając o naładowanie aparatu i czystość jego rolek, a także "ogarniając" jedyne 3 przełączniki pozwalające na manipulację jasnością zdjęcia jestem naprawdę zadowolona z efektów, jakie on daje! Ze względu na solidne wykonanie i ładny, nawiązujący do tradycji wygląd aparaty Polaroid są też po prostu ładnym dodatkiem do wnętrza i świetnie prezentują się na półce. Jeśli chodzi o Instaxy — miałam z nimi do czynienia i jedyne co wiem, to to, że są tańsze zarówno do kupienia, jak i w późniejszym użytkowaniu. Niestety jak dla mnie na ich niekorzyść działa bardzo mały format zdjęć — szczerze, jako dziecko, któremu od małego robiono zdjęcia Polaroidem, po prostu czuję większy sentyment do tych większych, kwadratowych kadrów polaroida. Jeśli jednak fotki z Instaxa są dla Was wystarczające — śmiało możecie rozważyć ich zakup, ponieważ znam osoby, które są zadowolone z ich użytkowania.


Na koniec mam natomiast dla Was ciekawostkę. W reklamie Polaroida z 1981 roku udział wzięły Muppety. Smutny Gonzo zaśpiewał tam song o tym, że "everybody has a picture of someone, but no one has a picture of me." Po pytaniach "Who wants a picture of my face? Who wants a picture of me?" na ekranie pojawia się reszta Muppetów z... polaroidem, wykonując zdjęcie właśnie nikomu innemu niż Gonzo! Ta sytuacja miała podkreślić, że robiąc komuś zdjęcie Polaroidem, podkreślamy, że ta osoba jest dla nas kimś wyjątkowym.... Miłość unosi się w powietrzu! Mam nadzieję, że mój Polaroidowy poradnik pomoże Wam w dokonaniu wyboru o zakupie — jeśli przed takim właśnie stoicie. Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, czy swoje uwagi i sugestie — oczywiście na wszystkie czekam w sekcji komentarzy!

Stylizacja z czerwonym płaszczem, marynarką z przędzy boucle Bonprix i sukienki aksamitnej Odd Molly


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Pokochałam kolor czerwony i właśnie tego koloru jest obecnie najwięcej w mojej szafie. Choć niektórzy uważają go za odważny i bardzo się go boją, uważam, że zupełnie nie potrzebnie — bo czerwień, czerwieni nie równa i wcale nie musimy od razu wskakiwać w kombinezon we wściekle krwistym odcieniu. Dziś przygotowałam zatem stylizację w oparciu o ubrania dwóch marek — Bonprix oraz Odd Molly, którą postaram się udowodnić Wam, że płaszcze o kroju marynarek mają sens, aksamit wraca do łask, a czerwień może nosić każdy!

Na sesję wybraliśmy się do jednego z łódzkich parków, pech chciał, że tegoroczna zima naprawdę dała o sobie przypomnieć i zdjęcia powstawały w ogromnym mrozie, do którego niestety ta stylizacja nie jest przystosowana. Sądzę jednak, że za jakiś zaś, gdy na termometrach pojawią się dodatnie temperatury, a na horyzoncie pojawi się wiosna — takie zestawienie będzie strzałem w dziesiątkę na okres przejściowy między ciepłymi zimowymi, puchowymi kurtkami, a zwiewnymi kwiecistymi sukienkami!

Płaszcz o kroju marynarki to jeden z najnowszych trendów w modzie damskiej i to właśnie od niego rozpocznę. W głowie miałam wiele pomysłów na tę stylizację, ale wiedziałam, że to właśnie on będzie przykuwał wzrok — po pierwsze ze względu na kolor, po drugie ze względu na wzór i w końcu ze względu na materiał, cały bowiem wykonany jest z przędzy boucle. Ten mocny akcent w stylizacji zestawiłam z gładką, ale równie efektowną sukienką z najnowszej kolekcji velvet szwedzkiej marki Odd Molly. Uwielbiam ich ubrania i namawiam każdego do sprawdzenia ich jakości i dbałości o każdy szczegół! Do tego dobrałam długie czarne muszkieterki i czerwoną opaskę, uzupełniając to dodatkowo złotą biżuterią. Kratka to motyw często kojarzony z jesiennymi stylizacjami, jak widzicie, zimą sprawdza się równie idealnie. Dajcie znać, jak podoba Wam się taki look i czy coś byście w nim zmienili!?

1 czerwony płaszcz o kroju marynarki w kratę bonprix sukienka velvet odd molly srebrna aksamitna dugie kozaki

2 jak nosic sukienki midi dlugie kozaki za kolano do płaszcza stylizacja na wiosnę z płaszczem w kratę

1 opaska do włosów złota bizuteria czerwony płaszcz o kroju marynarki w kratę bonprix sukienka velvet odd molly srebrna aksamitna dugie kozaki


 


Aloha chłopcy i dziewczęta!

Ahhhh co to był za rok.... chciałabym, aby to podsumowanie i te słowa odnosiły się do samych przyjemnych i niezapomnianych wydarzeń. Niestety rok 2020 owszem będzie niezapomniany, ale z zupełnie innych przyczyn niż zamierzałam. Podsumowanie tego roku nie będzie podobne do pozostałych. Porównam co prawda moje wyniki czytelnicze czy filmowe z rokiem 2019 - jednocześnie jednak opowiem Wam, jak wyglądało moje ostatnie 12 miesięcy, co się udało, a co kompletnie z moich planów nie wypaliło. Jednocześnie jednak, choć bardzo bym chciała, postaram się nie narzekać, wszak 2020 już za mną i nie ma co go rozpamiętywać, lepiej skupić się na plusach i dalej przekuwać je w sukcesy — już w nowym 2021 roku!


2020 przywitałam na imprezie-parapetówce wśród znajomych. Sam styczeń upłynął nam na ogarnianiu mieszkania po remoncie. Wszak przeprowadziliśmy się do wykończonego mieszkania bez drzwi wewnątrz, z jednym regałem, telewizorem, kuchnią, wanną, wc i kanapą. Od początku roku śmigaliśmy więc na trasie IKEA-DOM i powoli, małymi krokami ogarniali swoje gniazdko — od rzeczy pierwszej potrzeby, aż po typowe dodatki. Luty przywitał mnie przeziębieniem, ale za to, jakim... tak gigantycznego tygodniowego bólu głowy i zatok nie miałam chyba nigdy! Bartek też miał gorączkę i dziwne objawy, a ja skończyłam na chyba 3 tygodniowym L4. Męczyłam się niesamowicie, ale na szczęście minęło. Po ogarnięciu się zrobiliśmy więc jedną z pierwszych (i kto by pomyślał, że na długo ostatnią!) z sesji plenerowych na Dworcu Łódź Fabryczna. Byliśmy też pierwszy raz na Stand Up'ie Abelarda Gizy, którego uwielbiam. Wszystko było takie normalne, aż w marcu przyszedł lockdown...


Nie umiem powiedzieć, z jakimi uczuciami wiązało się moje iście na Home Office i zamknięcie na kilka miesięcy w domu... Z jednej strony czułam podeksyctowanie — no bo wiecie, dla mnie domatorki to mega sprawa, brak dojazdów do pracy to jak nagroda, ale zarazem w głowie było takie — halo! To nie nagroda! Nie wiadomo jak to się rozniesie, co to przyniesie. Strach o bliskich i ogólna niewiedza — to chyba było najgorsze, bo samo siedzenie w domu muszę przyznać, że... lubię do tej pory (chociaż nie powiem, żeby nie brakowało mi wyjść z domu!). Oczywiście, jak w większości polskich gospodarstw i u nas był zapas papieru toaletowego oraz drożdży, a wyjścia na zakupy zminimalizowane do minimum. To, że zostaliśmy zamknięci na tak długo, sprawiło mi jednak sporo kłopotów i byłam mega wściekła, że nie mogę jechać do rodziców, oni nie mogą odwiedzić nas, że nie mogę iść na sesję plenerową, że wszystko jest zamknięte, jedyne party na urodziny, jakie mogłam mieć to Mario Party i w końcu, że... Wielkanoc spędziłam z daleka od domu. Boże! To były najdziwniejsze święta, zupełnie nie takie, jakie znam. Tak samo dobijało mnie noszenie maseczek — szczególnie z wiosną, gdy błękitne niebo i kwitnące kwiaty, aż krzyczały, żeby spędzić wśród nich miło czas... A gdzie tam! Tymczasem razem z B musieliśmy się wspiąć na wyżyny kreatywności w robieniu zdjęć na w domu. I z perspektywy czasu muszę przyznać, że... całkiem nieźle nam to wyszło! Ogromnym minusem sytuacji pandemicznego zamknięcia był też u nas... brak samochodu! Także z późną wiosną nabyliśmy Hondzię.


I tak... po pół roku nieobecności wróciłam do rodzinnego domu. Poczułam wtedy zalety wsi — żadnych maseczek, zieleń, ciepełko, koty, pyszne jedzenie. Bardzo nie chciałam wracać do miasta. Z latem przyszły jednak też smutne konsekwencje pandemii, czyli... odwołanie naszego ślubu i wesela. Coś, co tak długo planowałam i sobie wymarzyłam, zostało mi odebrane na pstryknięcie palcami. Oczywiście, po części była to nasza decyzja, bo wesela były możliwe do organizacji, ale mając w rodzinie sporo osób starszych i przewlekle chorych nie chciałam narażać ich na niebezpieczeństwo. Tym samym temat wesela został zawieszony i w sumie... taki jest do dziś.


Zamiast wesela był więc bardziej wakacyjny luz, nadal bez szalonych spotkań i wyjazdów, ale na większej swobodzie. Robiliśmy zdjęcia (np. pierwszy raz zaatakowaliśmy pole słoneczników) - nie umiem jednak zliczyć sesji, bo niektóre kadry to po prostu pojedyncze strzały. Mieliśmy też więcej wolnego niż zwykle — co raz wykorzystywaliśmy, a innym razem zupełnie nie. Będąc w temacie zdjęć, muszę jednak wspomnieć, że wzięliśmy udział w sesji zdjęciowej jako para, którą zrobiła nam Bluehappyfoto. Zaczęliśmy się też spotykać... Zrobiliśmy małą domówkę z grillem na balkonie, organizowaliśmy widzenia na planszówkach, na część czasu wróciłam do pracy biurowej i nawet... pojechaliśmy nad morze. Po powrocie czekał zaś na mnie awans. Jakoś wczesną jesienią byliśmy też na jedynym w 2020 roku koncercie Artura Rojka. To był najdziwniejszy koncert, na jakim kiedykolwiek przyszło mi być. Serio. Uwielbiam muzykę Rojka, ale klimat... to nie było niestety to samo! We wrześniu pojechaliśmy też na prawdziwe pole dyniowe, o czym marzyłam od zawsze i jesienią oficjalnie zakończyliśmy remont — mając wreszcie od stolarza wszystkie szafy, niemal 100% przywiezionych rzeczy od moich rodziców i praktycznie ogarnięte wszystko, co było zaplanowane! Bawiłam się więc w dekorowanie balkonu kwiatami, w jesienny wystrój salonu, aż nadszedł listopad, a zaraz po nim grudzień i co a tym idzie dekoracje świąteczne, szykowanie prezentów, ogarnianie świątecznego feedu na insta. Były też nowości, które zamieram wprowadzić jako tradycję świąteczną: piernik staropolski, kokosowa nalewka i tony ciasteczek. Pierwszy raz zrobiliśmy też z Bartkiem pierogi i paszteciki, a ja ukisiłam prawdziwy zakwas z buraków na barszcz! Te święta były inne, ale na pewno były pyszne! W grudniu na moim Insta pojawiło się też zdjęcie nr 2000! I tak dobrnęliśmy do końca roku. Zdrowi. Cali. Kochani. Mam nadzieję, że 2021 rok będzie nam przychylniejszy.


Ahhh no i nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o mniej chlubnych wydarzeniach tego roku, czyli wyborach Prezydenckich, żenadzie związanej z aktywnością foliarzy i antyszczepionkowców. Głupota ludzka przeszła granice, których przejść nie powinna. Protesty, idiotyczne zachowanie rządu, sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Szczerze? Najchętniej spakowałabym się i wyprowadziła z tego cyrku.


A teraz trochę ogólnych podsumowań, czyli, moje dokonania 2020 roku:

Przeczytałam 25 książek — to o ok. 5 więcej niż w 2019! 47 tysięcy razy odwiedziliście natomiast mojego bloga, czyli cykaliście to, co ja napisałam dla Was! Oczywiście były kolejne kampanie, współprace, o tym wszystkim informuję Was jednak na bieżąco, więc pozwolę sobie nie zawierać znów tych informacji w tym wpisie. Powiem tylko jedno — staram się być coraz lepsza! Przeszłam GTA V! - także w gejmingu również pojawił się progres. Wysłuchałam 5 450 utworów według samego Last fm / Spotify — to 2 razy więcej niż w 2019 roku. Nadal trwa moja miłość do Panic At The Disco, po latach powrócili do grania (choć nie wiem, czy można to tak nazwać) moi ulubieńcy, czyli... My Chemical Romance! KOCHAM! Obejrzane seriale — ok. 45 tytułów — najlepsze: Współczesna Rodzina, Dom z Papieru (długo się opierałam, ale uległam) i... Porady Różowej Brygady! Obejrzane filmy - 120, 7 w kinach — o 30 mniej filmów niż w 2019, znacznie mniej jednak zobaczonych w kinie (wiadomo dlaczego!) Ostatni raz byłam bowiemw  kinie w lutym na... Doktorze Dolittle! 

Jaki więc był ten rok? Inny niż wszystkie — spędzony na kanapie, zatracający utracone kilogramy, pyszny, smutny, wesoły, wnerwiający i dający dużo powodów do wdzięczności. Był 2020. Po prostu.



Starsze posty Strona główna

Aloha!

Anita - przyjazna dla środowiska.
Nie zawiera konserwantów.

Bloguję od 2015 roku!
Inspirujący miszmasz w dużej dawce! Moda, wnętrza, jedzenie, kultura, podróże, fotografia i marketing!


About | Cooperation
O mnie | Współpraca

SUBSKRYBUJ & OBSERWUJ

Obserwuj mnie na Bloglovin
Follow

Nie przegap nowego wpisu!

POPULARNE POSTY

  • Odpowiednie mydło dla Ciebie – na co zwracać uwagę przy jego wyborze?
  • Projekt remont: biuro w mieszkaniu - część pierwsza
  • Najlepsze GIFY, które odmienią wygląd Twojego Instastories!
  • Jak zorganizowałam urodziny w stylu hawajskim...
  • SERNIK Z BRZOSKWINIAMI BEZ BUDYNIU
  • WIOSENNA REGENERACJA CERY - RECENZJA KOSMETYKÓW TEOXANE
  • 9 nowości kosmetycznych, które polubiłam
  • Nie tylko jeansy mogą mieć dziury - stylizacja ze spodniami z dzianiny
  • 7 najmodniejszych fryzur ślubnych
  • O co pytać podczas wybierania sali weselnej? + darmowy kwestionariusz z pytaniami do druku
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Melodylaniella

Copyright © Welcome To Melodylaniella Land. Designed by OddThemes.