Aloha chłopcy i dziewczęta!
Kiedy rok temu pisałam dla Was relację z V edycji See Bloggers było wokół niej wiele kontrowersji, a nawet mały skandal. See Bloggers okrzyknięto "zjazdem złodziei", a sami organizatorzy przyznali, że uczestnicy festiwalu dopuścili się wielu skandalicznych czynów (więcej o tym przeczytać możecie w tym wpisie). Przeżycia i pozytywne emocje, fantastyczne panele i warsztaty obroniły jednak w moich oczach ten festiwal i kiedy VI już edycję ogłoszono w Łodzi, w której mieszkam — bez wahania zgłosiłam chęć swojego udziału. Jak możecie domyślić się po tytule wpisu — wejściówkę otrzymałam, ba zostałam także zaproszona przez organizatorów na dwa warsztaty jeszcze przed tym, jak ruszyły zapisy na pozostałe warsztaty. Mając zatem w kieszeni wizję cudownego spotkania z Sandrą Kubicką oraz marką, którą kocham, czyli BONPRIX, a także warsztaty z Pica Pica i Artelioni nie pozostawało mi nic innego jak wyszykować strój, ułożyć fryzurę i gnać na spotkanie ze śmietanką blogosfery. Niestety tylko wydawało mi się, że będzie kolorowo...
See Bloggers — sobota - moje wrażenia
Sobotę rozpoczęłam od wcześniej wspomnianego warsztatu z Sandrą i firmą Bonprix. Spotkanie pt. "Naucz się pozować jak modelka" były strzałem w dziesiątkę. Wiecie, że kocham modę i bardzo często na swoim blogu prezentuję różne stylizacje. Garść porad i tricków od najlepszej polskiej modelki była zatem dla mnie skarbnicą nowej wiedzy. Co lepsze organizatorzy natychmiast pozwolili nam przećwiczyć nabytą wiedzę i zorganizowali także część praktyczną warsztatów, a mianowicie sesję zdjęciową, w której miałam okazję zapozować u boku samej Sandry. Kocham takie wyzwania i bardzo cieszę się, że marka zobaczyła we mnie potencjałem zapraszając na to wydarzenie. Wyciągnęłam z niego cudowną lekcję i mogłabym powiedzieć, że były to najlepsze warsztaty, ale niestety....
Warsztaty z Pascalem Brodnickim stanowią tutaj ogromną konkurencję mimo opóźnienia o prawie całą godzinę. Pascal jest fantastyczny — miły, uśmiechnięty i uwielbiający żartować człowiek z pasją, którą próbuje zarazić wszystkich! Już od samego początku spotkania stałam się "gwiazdą" wydarzenia. Kiedy Pascal obwieścił, że nauczymy się gotować MULE — wszyscy mocno się ucieszyli, a ja automatycznie się skrzywiłam, co nie umknęło jego uwadze. Dzięki temu do końca warsztatów starał się przekonać mnie do tego dania i nie ukrywam, że musiałam ulec! Owoce morza nigdy nie były dla mnie rarytasem — szczerze muszę jednak przyznać, że smakowały całkiem nieźle, a nawet, że spróbuję je ugotować w domu. W końcu słowo dane samemu Pascalowi trzeba dotrzymać! Niestety ze względu na opóźnienia związane z warsztatem kulinarnym nie wybrałam się na warsztaty z twórcą pisma 'Skarb' od ROSSMANN — mam wrażenie, że nie ominęło mnie zbyt wiele, jeśli jednak czyta mnie osoba, która była obecna na tym panelu — będę wdzięczna za jej opinię. Część warsztatową zakończyłam natomiast dwoma panelami na scenie głównej, na jednym z nich wystąpiła Ula Pedantula. Mimo że wywiad był bardzo fajnie przeprowadzony, to kolejna prelegentka — Katarzyna Nosowska pozamiatała wszystkie występy. Zdecydowanie był to wywiad, w którym nie brakowało powodów do śmiechu i każdy z obecnych powinien zapamiętać go na bardzo długo! Zakończenie warsztatów, nie zakończyło jednak mojego dnia z See Bloggers. Już o 20:00, odświeżona i przebrana w elegancką czerwoną sukienkę pojawiłam się na gali, koncercie i imprezie wieczornej.
Gala #Hasztagi Roku — po co to komu?
Wieczorna impreza rozpoczęła się galą, na której wręczone zostały nagrody tzw. "Hasztagi" oraz nagrody specjalne od sponsorów. Nie będę wymieniała, która influencerka lub blogerka uzyskała jaką nagrodę. Muszę jednak wspomnieć o tym, że cała gala była dość sztywną imprezą. Nagrody rozdali sobie najwięksi z największych. Nagrody specjalne od marek powędrowały w większości do blogerek, które od dawna współpracowały z daną marką. Na gali nie wyłowiono, ani jednej osoby z "młodego narybku", która mogłaby być warta uwagi i miało się wrażenie, że Ci na szczycie zorganizowali to rozdanie nagród sami dla siebie. Pewnie znajdą się głosy, które stwierdzą, że przemawia przeze mnie jad i zazdrość. Otóż nie, kochani — nie miałabym nic przeciwko, gdyby jakaś blogerka, która prowadzi swojego bloga lub IG z pasją, a nie jest dość znana, zgarnęła taką statuetkę. Sama wymieniłabym multum osób, które zasługiwałyby na tego typu nagrodę, a nie byli nawet do niej brani pod uwagę. Może zatem na przyszły rok, organizatorzy pomyślą o tym, aby ich gala była swoistą przepustką na salony, a nie hermetyczną puszką, w której i tak są już sami najlepsi? To samo odnosiłoby się do organizacji sali podczas wieczornej gali. Rzędy krzeseł dla gości VIP oddzielone grubą czarną taśmą od reszty "podblogerów" fantastycznie wskazywały na podział, którego na takim festiwalu nie powinno być. Rezerwację krzeseł dla gości można byłoby rozwiązać, chociażby poprzez rozstawienie na części z nich karteczek z nazwiskami — z pewnością wywołałoby to mniej dyskusji i nie spowodowało, że część blogerów niższej rangi poczuła się mniej ważna. Gala, która również była opóźniona i nie wywarła na większości żadnego wrażenia, została natomiast uwieńczona wartym uwagi koncertem Katarzyny Nosowskiej. Za to muszę dać ogromny plus, bo See Bloggers pokazało, że można zorganizować coś fajnego. Reszta imprezy ponownie nie była dla mnie imponująca. Oczywiście można było poznać wielu ciekawych ludzi, niestety duża część osób już podczas koncertu opuściła lokal i udała się albo na podbój miasta, albo na zasłużony odpoczynek. Niektóre dość spore blogerki nie pojawiły się wieczorem wcale. Po spotkaniu z osobami, z którymi chciałam zamienić, chociaż kilka słów również postanowiłam zatem udać się do domu i odpocząć przed kolejnym dniem...
See Bloggers — niedziela - moja opinia
Niedzielę również rozpoczęłam od godziny 11:00 i wystąpienia Fahionelki na scenie głównej. Jej występ wywołał we mnie sprzeczne wrażenia. Eliza podjęła tematy, z którymi w 100% się zgadzałam, niektóre rzeczy były jednak dla mnie absurdalne i nie mogę powiedzieć, żebym się pod jej słowami podpisywała. Mam wrażenie, że muszę sobie to wszystko ułożyć w głowie na spokojnie — wiem jednak, że mam kilka aspektów do zmian — przede wszystkim skupienie się na blogu i interakcji z moimi obserwatorami, na którą ostatnio mam najzwyczajniej w świecie mało czasu. No ale tak już jest, kiedy się studiuje, pracuje i bloguje jednocześnie. Nie wszystkie rady od Top Blogerki, której pracą jest blogowanie, można wcielić w życie. I szkoda, że ona o tym nie pomyślała. Czas wolny, który miałam po panelu poświęciłam na spotkanie z kochaną Olą z bloga GreenWithEnvy. Dzięki temu miałyśmy okazję zrobić sobie kilka fajnych zdjęć. Resztę czasu spędziłam natomiast na strefie wystawców, która była swoistym bankiem reklamy. Mogę zrozumieć, że większości marek zależało na zrobienie wokół siebie szumu i reklamy. Kiedy jednak na 20 z rzędu stoisku dowiedziałam się, że wystarczy, abym zrobiła sobie zdjęcie z ich produktem lub na ich ściance, a dostanę krem lub będę mogła wziąć udział w konkursie, w którym do wygrania będzie szczotka do włosów. Ręce po prostu mi opadły. Wykład, który Eliza wygłosiła rano na temat tego, aby blogerzy nie robili ze swoich blogów i Instagramów słupów ogłoszeniowych wyparował w rytm cykanych za darmowe prezenty fotek. Zdjęcie z kremem? Jasne! Kadr z Pringelsami przy twarzy? Czemu nie! Instagram zalała fala śmieciowej reklamy i nie boję się powiedzieć tego głośno — drogie marki! Nie tędy droga, nie idźcie na ilość, a jakość. A Wy koledzy blogerzy i koleżanki blogerki — szanujcie się.
O godzinie 14:00 wzięłam udział w warsztatach zorganizowanych z marką Agata Meble. Dzięki temu spotkaniu poszerzyłam swoją wiedzę na temat trendów w urządzaniu wnętrz. Podczas części praktycznej wszyscy uczestnicy mieli zaś okazję poćwiczyć sztukę fotografii flatlay. Naukę fotografowania podszkoliłam również na kolejnych warsztatach z marką Artelioni oraz cudownymi Srokami z Pica Pica. Bardzo cieszę się, że zostałam zaproszona na te warsztaty. Mnóstwo inspiracji, Sroki chętne do pomocy, cudowny gość specjalny, czyli Olivkablog.pl i konkurs na najlepszą fotografię, który podczas tych warsztatów udało mi się wygrać, był idealnym zwieńczeniem tego dnia, a także i całego See Bloggers.
Dlaczego więc na początku napisałam, że żałuje mojego udziału w tym wydarzeniu? Bo, mimo że nadal zdarzały się niedociągnięcia, to więcej było w ten weekend plusów niż minusów. Poznałam inspirujące osoby, które chciały się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Zebrałam masę przeżyć, które wspominać będę długo i po prostu żałuję, że całe to wydarzenie minęło tak szybko i czas wrócić do szarej rzeczywistości... Oby do zobaczenia za rok!
Dlaczego więc na początku napisałam, że żałuje mojego udziału w tym wydarzeniu? Bo, mimo że nadal zdarzały się niedociągnięcia, to więcej było w ten weekend plusów niż minusów. Poznałam inspirujące osoby, które chciały się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. Zebrałam masę przeżyć, które wspominać będę długo i po prostu żałuję, że całe to wydarzenie minęło tak szybko i czas wrócić do szarej rzeczywistości... Oby do zobaczenia za rok!
Byliście uczestnikami See Bloggers?