Aloha chłopcy i dziewczęta!
Prosto z mostu - przyznawać się, która z Was do tej pory ma łzy w oczach kiedy pomyśli o samoopalaczu? Która z Was użyła go w nadziei na piękną, muśniętą opalenizną skórę w momencie kiedy blada jak śnieg musiała wystawić swoje nogi w pierwsze po zimie ciepłe dni, a po aplikacji magicznego kosmetyku zderzyła się z bolesną rzeczywistością? Która z Was szorowała i czyściła biedne ciało pokryte pomarańczowymi, nieestetycznymi smugami by przywrócić je do normalności? Jedna łapka w górze, dwie, trzy... O! Jest nas coraz więcej. Bo oto skrywany sekret - chyba każda z nas próbowała choć raz opalić się bez ingerencji słońca i solarium.
Moje przygody z samoopalaczami zawsze kończyły się tak samo, w końcu po kilku nieudanych próbach dałam sobie z tym spokój, aż do czasu kiedy w paczce od Bielenda znalazły się dwa magiczne opakowania - opakowania Magic Bronze - nawilżającego kremu brązującego. Na widok obu buteleczek autentycznie spanikowałam i szczerze w głowie już obmyślałam plan jak się ich pozbyć. Szarpana negatywnymi wspomnieniami, a zarazem ciekawością co do tego produktu odważyłam się poznać go jednak bliżej. I oto co mnie spotkało:
1. Krem brązujący to nie samoopalacz
Konsystencja tego produktu to zupełnie coś innego niż wszystkie samoopalacze - tłuste, żółtawe w kolorze, gęste i nie zachwycające zapachem. Magic Bronze to lekki, niezbyt tłusty krem przypominający mi moje ulubione balsamy do ciała i tutaj spostrzeżenie numer dwa...
2. Magic Bronze nawilża
I to mocno dzięki czemu brązująca formuła nie "wżera się" w suche miejsca, jak mają to w zwyczaju robić samoopalacze. Warto jednak pamiętać, by podczas kąpieli przed użyciem tego kremu postępować podobnie jak zaleca się to w przypadku samoopalaczy - zrobić peeling, zmniejszyć suchość skóry i wykonać porządną depilację, a wtedy...
3. Nie staniecie się Halle Berry od pierwszego użycia
Krem brązujący ma za zadanie stopniowo mocno nawilżać i brązować naszą skórę, a co za tym idzie - im regularniej stosujecie produkt tym jesteście bardziej opaleni. Nie ma więc strachu, że już po pierwszej aplikacji będziecie musieli chować się pod osłoną długich rękawów oraz nogawek - mimo to warto pamiętać jednak, że...
4. Mamy kilka wariantów Magic Bronze
Osoby o jasnej jak śnieg karnacji powinny zacząć swoją przygodę z Magic Bronze od dedykowanego im wariantu dla skóry jasnej. Bardziej opalone dziewczyny zdecydowanie mogą sięgnąć po mocniejszy wariant kremu. Nie myślcie jednak, że dokonując zestawienia - jasna cera + silniejszy krem będziecie wyglądać po jednym użyciu kremu jak po wakacjach na słonecznej plaży. Testowałam, próbowałam - efekt nie jest mocny, ale dla własnego bezpieczeństwa po co ryzykować?
Cena to około 14zł / 200ml.
Macie jakieś niemiłe wspomnienia z samoopalaczami?
Słyszeliście już o kremach brązujących?
49 Comments
Słyszałam o nich same pozytywne opinie- ale skuszę się dopiero w okresie karnawału :) niestety moje przygody z samoopalaczem kończyły się zawsze smugami i pomarańczowymi palcami :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, takie kremy to dobry sposób na opalenie się także zimą - w końcu teraz możemy korzystać z naturalnego słońca!
UsuńJak bym czytała swoje przygody xD
OdpowiedzUsuńŚwietny wariant kosmetyku zwłaszcza ze szczególnie nogi odsłonić do słońca można by już z lekkim odcieniem ...bo moje białe jak śnieg xD
Zatem polecam koniecznie spróbować! :D
UsuńNigdy nie używałam tego typu kosmetyków, ale na pewno są zdecydowanie zdrowsze niż solarium.
OdpowiedzUsuńCzyli z tego co piszesz w tych samoopalaczach nie ma sławnego smrodku?? :) Jeśli tak, to biegnę do sklepu.
OdpowiedzUsuńNie ma, a sam zapach przypomina mi lekko piernikową nutę (czyli zdecydowanie nie smrodek xD)
UsuńPiękne zdjęcia :) Muszę się zainteresować, skoro nie "śmierdzą" typowo dla tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńProdukty wydaje się być fajny :) A jeśli chodzi o kwestie ubrań to nie barwi?
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam, aczkolwiek ostatnio chodzę w samych sukienkach, a produkt stosowałam szczególnie na nogi więc nie miałam dużej styczności ubrań z nimi... zbadam jednak temat i zrobię jakiś edit wpisu!
UsuńŚliczne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńJa się boję takich produktów - kilka razy używałam i często kończyło się to smugami - okropność :P Niemniej jednak świetnie, że znalazłaś produkt, co pomału, ale dobrze i skutecznie brązowi skórę;)
Pozdrawiam
Nie stosowałam tego typu kremów, ale z doświadczenia znajomych wiem, że niektóre strasznie brudzą ubrania i w ogóle chamsko wyglądają po rozsmarowaniu :v Ogólnie jesteś zadowolona?
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, robię dużo zamieszania, ale bardzo proszę o obserwację! (jeśli wcześniej takowa była XD) Adres bloga pozostał bez zmian (czyli dirtyxwoman.blogspot.com), ale publikuję teraz z innego konta, a co za tym idzie - zniknęli mi wszyscy followersi i komentarze, soł.. Poza tym prawdopodobnie zniknęłam z listy ludzi mnie obserwujących, więc wolę się przypomnieć ;___;' Gomen za zawracanie głowy mymi pierdołami i lekki spam! ^^'
Spam w dobrej sprawie to nie spam :)
UsuńOgólnie jestem zadowolona tak jak pisałam produkt to krem brązujący a nie samoopalacz, nie ma wiec tak szybkiego efektu opalenia a co za tym idzie również smug i wszystkiego złego znanego z samoopalaczy... :)
Bardzo lubie produkty Bielendy i nie wiedziała, z ejeszcze takie cudeńko wymyśliła :)
OdpowiedzUsuńja jak miałam samoopalacz to bardzo duzo przebarwień robił :(
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Samoopalacze takie są - Magic Bronze nie jest jednak typowym samoopalaczem więc tutaj duży plus :)
UsuńUwielbiam piankę brązującą z tej serii. :)
OdpowiedzUsuńPowinnam wczesniej przeczytac Twoj wpis, zrobilam sobie kuku i mam zaciek na lydce :( Ale cale szczescie ratuje sie balsamem Dove (brazujacym) :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich specyfików
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa seria, przyznam się, że nie miałam żadnego kosmetyku samoopalającego Bielendy, obecnie używam mgiełki brązującej Lirene i też jest fajna :-)
OdpowiedzUsuńOj skuszę się na ten produkt na pewno;)
OdpowiedzUsuńMam piankę do opalania tej marki ;)
OdpowiedzUsuńSamoopalacze nie są dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńZawsze jakaś fajna forma na dodanie sobie kolorytu :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za samoopalaczami, ale nie powinnam się opalać ze względu na naczynka, więc w tym roku muszę się za jakimś rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńChoć nie używam tej kategorii kosmetyków, tak po tych zdjęciach mam ochotę na nie!
OdpowiedzUsuńJa nie stosuje tego typu produktów :) nie są mi potrzebne :)
OdpowiedzUsuńAj mam problem z tego typu kosmetykami, jestem za leniwa na regularne używanie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takiego kosmetyku bo dobrze wiem jak z moimi umiejętnościami by się to skończyło :D
OdpowiedzUsuńmusze je wypróbować :)
OdpowiedzUsuń_____________
PorcelainDesire ♥
Ja unikam samoopalaczy, ale moja ciocia przez samoopalacz była w łaty jak krówka - nie wiem czy wina produktu czy złej aplikacji, ale jak to moja ciocia według niej wyglądała ona pięknie jak milion dolarów :D
OdpowiedzUsuńja to wolę być bladziochem;p
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńNie używam, ale zdjęcia śliczne ☺
OdpowiedzUsuńZ chęcią sobie sprawię taki balsam - z obecną aurą nie ma co liczyć na naturalną opaleniznę ;)
OdpowiedzUsuńPiankę z Bielendy brązującą kupuję w Rossmannie, czekam na promocję :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, ale ciekawe, u mnie olej marchewkowy i Vita Liberata :)
OdpowiedzUsuńOpakowania zachęcają. Twój opis również :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam samoopalaczy ani kremów brązujących.
OdpowiedzUsuńHa czyli nie muszę chodzić jak co roku jak córka młynarza ? ;)
OdpowiedzUsuńjejku ja nie mogę się napatrzeć na te Twoje zdjęcia :) Są boskie :)
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę kreatywna :)
Z tej serii używałam pianki i byłam bardzo zadowolona z jej działania. Fajna alternatywa dla droższych samoopalaczy!
OdpowiedzUsuńja staram się omijać wszelkie balsamy brązujące i bronzery - do tj pory zawsze coś było nie tak :p A że szybko się opalam, to wolę chwilę na słoneczku poleżeć :D
OdpowiedzUsuńSandicious
Ja stawiam na nature
OdpowiedzUsuńNie miałam produktów z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Przydałyby mi się takie produkty..Dodatkowo,że miałam dużo produktów z Bielendy i z każdego byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam markę Bielenda, mam od nich kilka produktów. Czuję, że i z tymi kremami bym się polubiła :)
OdpowiedzUsuńZ samoopalaczami miałam same niemiłe wspomnienia :), ale ten krem bym chętnie wypróbowała.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nimi, albo nad piankami :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu jesteś! Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad!
--------------------------------------------------------------------------------------------
⚠️KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI, ADRESY BLOGA LUB REKLAMY NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE!⚠️