Aloha chłopcy i dziewczęta!
Jak zapewne pamiętacie w marcu z okazji urodzin bloga zorganizowałam konkurs, w którym poprosiłam Was o wymyślenie tematów na post, który miałby pojawić się na blogu. Spośród wszystkich propozycji wybrałam aż pięć i każdy z tematów zamierzam w ciągu kolejnych miesięcy zrealizować. Jedna propozycja spodobała mi się jednak na tyle, że nieco ją rozszerzę, połączę z innymi nagrodzonymi propozycjami i stworzę osobny cykl wpisów "Moje inspiracje". Dzisiejszy wpis poświęcę zatem inspiracji, która towarzyszy mi najdłużej, bo chyba od urodzenia - Muzyce.
Jako dziecko pochodzące z nie muzycznej acz zamiłowanej w muzyce rodzinie, nie gram na żadnym instrumencie twierdząc że najlepiej wychodzi mi śpiewanie. Co prawda uczęszczałam na lekcje gry na pianinie, a kilka lat później przytargałam do domu gitarę w duchu twierdzę jednak, że jestem stworzona do perkusji lub śpiewania - tylko jakoś mi do spełnienia tych pasji nie po drodze. Pozostaję zatem póki co praktykującą fanką muzyki rockowej co polega na dozgonnej miłości co do niektórych zespołów i wzmożoną w ostatnich latach aktywnością koncertową.
Tak jak nie od razu Kraków zbudowano tak i ja nie od razu poświęciłam swe serce gitarowym riffom i ostrym brzmieniom. Moja historia zaczyna się w roku 1993 kiedy to wszędzie zaczynało królować disco polo, a ja podążając za tłumem zebrałam pokaźną kolekcję kaset będących składankami hitów z tego cudownego gatunku. Już wtedy jednak przez moją młodą osóbkę przebijały podświadomie rockowe geny - mocno zainteresowana kasetami moich rodziców dopuściłam się nawet zdewastowania taśm min. Wilków. Co prawda nie mogę określić czy był to już rockowy bunt czy jeszcze walka fanki disco z budzącym się dopiero co prawdziwym gustem - minęło jednak jeszcze sporo czasu nim trafiłam na swoje właściwe muzyczne tory.
Kolejną fascynacją, która pochłonęła mnie na dobre i na złe była, i tu uwaga... latynoska muzyka pop? Bo jak nazwać miłość do Enrique Iglesiasa? Zdobywający wtedy popularność muzyk wkradł się w moje gusta z gracją i elegancją. Swoje czasy świetności musiał jednak dzielić razem z czerwonowłosym wokalistą zespołu Ich Troje. Tak... przyznaję się bez bicia - uwielbiałam ich piosenki, a do dziś pamiętam jak rodzice z okazji Dnia Dziecka kupili mi ich płytę i reklamówkę truskawek. W owych rytmach spędziłam czas aż do roku 2003, kiedy to porzuciłam wyżej wspomnianych muzyków na rzecz... rocka! Pierwszym zespołem rockowym, w którym zakochałam się i miłość ta trwa do dziś był i jest fiński zespół The Rasmus. Na pewno większość z Was kojarzy charyzmatycznego wokalistę z piórami we włosach - Lauri uświetnił moje dzieciństwo naprowadzając mnie na dobrą drogę - ku uciesze moich rodziców. Na rok 2003 przypada także początek mojej miłości do niemieckiego rocka, kiedy to w Polsce trwał szał na Tokio Hotel. Jedni ich kochali, inni nienawidzili - ja zdecydowanie należałam do tej pierwszej grupy. W 2007 roku bracia Kaulitz zostali jednak wymienieni na świeższy niemiecki towar - kapelę Nevada Tan, która później występowała jako Panik, następnie rozwiązując swą działalność. W zeszłym roku ku mojej uciesze niepełny skład chłopaków powrócił pod nazwą - Zorkkk. Rok później w moim sercu zapisał się zaś kolejny zespół, który kocham do dziś czyli Linkin Park.
Przełomową datą w moim muzycznym życiorysie jest natomiast data 8 marca 2008 roku kiedy to pierwszy raz zetknęłam się z zespołem Alesana i ich piosenką "Ambrosia". Postahardcore i screamo - bo przedstawicielami tych gatunków jest ten zespół towarzyszą mi od tego czasu aż do dziś. W tamten wiosenny dzień odnalazłam siebie, podświadomie wiedziałam jaki będzie soundtrack reszty mojego życia i póki co przeczucie to zupełnie się zgadza...
W kolejnych latach w moim życiu pojawiało się jeszcze mnóstwo nowych zespołów, a do najważniejszych zaliczyć mogę: Bring Me To Horizon, Escape The Fate, BlessTheFall, Fall Out Boy, My Chemical Romance, Asking Alexandria, francuski zespół Kyo, 30 Seconds To Mars i miłość ostatnich 16 miesięcy - Imagine Dragons.
Co daje mi muzyka? Może zabrzmi to zwyczajnie i dziecinnie ale wolność. Przez muzykę wyrażam siebie, z nią mocno związany jest mój ubiór, moje fascynacje i marzenia. To w muzykę uciekam kiedy jest mi źle, to muzyki słucham kiedy jestem szczęśliwa. Muzyka ma także duży wpływ na moją fotografię i działania artystyczne, które w zależności od tego czego słucham w danej chwili przybierają różne style. To dźwięki gitar i perkusji sprawiają, że jestem szczęśliwa - szczególnie kiedy mam okazję posłuchać moich idoli na żywo.
Na pierwszy koncert zabrali mnie rodzice - nie był to mój ukochany zespół ale tamten moment zasiał we mnie ziarenko koncertowego freaka. W 2010 roku spełniłam swoje pierwsze koncertowe marzenie i znalazłam się pod samą sceną na koncercie Alesany, która w tamtych czasach była na szczycie moich muzycznych idoli. Wtedy też w mojej głowie powstał plan odznaczenia na swojej liście jak największej ilości koncertów ukochanych artystów. Plan powoli wdrażam w życie - na tyle na ile pozwala mi mój budżet. Z każdym koncertem wiąże się jednak nowa historia, która jeszcze bardziej wiąże mnie z muzyką tworzoną przez tych ludzi i wzbogaca mój plecak wspomnień. W Warszawie po koncercie A Skylit Drive i Alesany miałam okazję poznać niemal całe składy obu kapel, zrobić sobie z nimi zdjęcia, przytulić, a nawet powygłupiać się jak z dawnymi znajomymi. W Gdańsku przed koncertem 30 seconds To mars udało mi się poznać Shannona Leto. Po grudniowym koncercie Billy Talent w Poznaniu razem z przyjaciółmi utknęłam w tym zimowym mieście ze względu na awarię komunikacji, a koncert Imagine Dragons w lutym 2016 roku w Łodzi stał się punktem zapalnym do mojego kompletnego szaleństwa na ich punkcie - do tego stopnia, że aż krzyczę z radości, że już za dwa dni będę mogła spełnić spełnione już marzenie i być drugi raz na ich koncercie. Za dwa dni z listy skreślę także You Me At Six. W listopadzie spełnię zaś marzenie z dzieciństwa i razem z rodzicami i chłopakiem zobaczę na żywo The Rasmus....
Można powiedzieć, że żyję od koncertu do koncertu, trochę na walizkach, trochę jak gwiazda rocka ale ponieważ daje mi to dużo radości, ogromnego kopniaka do działania i wiele inspiracji... dobrze mi z tym!
Jeśli ktoś dotarł do tego punktu - gratulacje! Pochwal się szczególnie w komentarzu pisząc "Aloha". Nie oszukuję się, że będzie takich osób wiele - każdy jednak sprawi mi ogromną radość!
Dla wszystkich osób, które dotarły do tego miejsca mam też małą nagrodę - kupon rabatowy na moje ulubione słuchawki - Sudio Sweden. Na hasło MELODYLANIELLA15 otrzymacie aż 15% zniżki np na bezprzewodowe słuchawki Sudio Sweden, których brzmienie sprawia, że po zamknięciu oczu macie wrażenie że kapela stoi tuż obok Was! Uwierzcie mi - warto!
A kto jest Waszą muzyczną inspiracją?
52 Comments
Fajnie, że zbierasz bilety i opaski z koncertów ;D Piękne zdjęcia :*
OdpowiedzUsuńNie tyle zbieram co zachowuję. Ważniejsze są jednak wspomnienia z tych koncertów :)
UsuńPiękne zdjęcia ;) Świetne są te słuchawki :)
OdpowiedzUsuńhttps://fasionsstyle.blogspot.com/
Nie mój styl troszke ale fajnie takie cos miec :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/05/dark-blue-jacket.html
Styl muzyczny? A tak właściwie co mieć? Bo nie do końca rozumiem...
Usuńbardzo fajne zdjęcia :) Ja nie zbieram takich gadżetów, ale chętnie oglądam u innych :)
OdpowiedzUsuńJa też nie zbieram to pamiątki, co raczej wynika z tekstu - jeśli się go przeczyta.
UsuńRównież zachowuję bilety z koncertów, bardzo fajna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńrockowa z Ciebie dziewczyna! Tez czasem lubię posłuchać, ale raczej klasyków niż artystów, którzy tworzą dziś. Ale.. nie mogę się odnieść do niemieckiego rocka! Kurde.. naprawdę lubisz? Dla mnie śpiewanie w języku niemieckim powinno być zakazane przez prawo międzynarodowe. ;) Niemiecki nie nadaje się do śpiewania... a tym bardziej do słuchania... ;)
OdpowiedzUsuńOd dziecka w sumie uczyłam się niemieckiego zatem oglądanie jakiś filmów czy słuchanie piosenek lub niemieckiego radia było dla mnie w sumie zwyczajne. Nigdy nie miałam jakiejś awersji do tego języka - ba dopiero od niedawna zdałam sobie sprawę, że muszę zadbać o mój angielski i podnieść swoje kwalifikacje, bo za dzieciaka się go nie uczyłam...
UsuńZnam i lubię wiele zespołów, o których piszesz :)
OdpowiedzUsuńIch Troje - też ich słuchałam:p
OdpowiedzUsuńNo to w lutym 2016 byłyśmy na tym samym koncercie :)
Nie wiem czy są osoby, które nie słuchały Ich Troje - są pewnie tylko takie które się nie przyznają xD
UsuńO proszę! Super!
fajnie że zachowujesz pamiątki po koncertach, fajnie czasem powspominać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł ze zbieraniem biletów z koncertów! :*
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Ja ich nie zbieram, ja je raczej zostawiam... :D
UsuńJa rocka tez bardzo lubię ale wole klasyki takie jak Gun s Roses, Nirvana, Nightwish ;-)
OdpowiedzUsuńTo klimaty moich rodziców, aczkolwiek częściowo też moje. W sumie o Nirvanie jakoś nie pomyślałam, a miałam dość duży epizod życiowy z ich muzyką w tle... Cóż, post musiałby wtedy zająć dwa razy tyle więc może lepiej, że zapomniałam haha
UsuńWstyd się przyznać, ale byłam na koncercie Ich Troje ;) No ale miałam 13 lat, więc sobie samej wybaczam :)
OdpowiedzUsuńMój tata miał wielki wpływ na moje muzyczne wybory. Pink Floyd, Deep Purple, Depeche Mode - klasyka i raczej ciężka, mocna muzyka. Jak miałam 6 lat do zerówki mieliśmy przynieść ulubioną kasetę z muzyką na bal, ja przyniosłam Genesis ;)
Hahaha i puścili to?
UsuńMoi rodzice właśnie też słuchają rocka więc na szczęście z czasem mój gust pokrył się z ich :D
Aloha! ;) Ja siebie fanką rocka nazwać nie mogę, ale zdarzało się, i nadal zdarza, słuchać piosenek niektórych artystów, których wymieniłaś. Ich Troje uwielbiałam i miałam wszystkie ich płyty :D Disco polo zaczęłam słuchać dopiero jako nastolatka, kiedy to podczas każdej imprezy tę właśnie muzykę puszczali moi znajomi :D A co do tego kto inspiruje mnie - zdecydowanie Ed Sheeran <3 Kocham rudzielca ;) Ale i twórczość Bryana Adamsa nie jest mi obojętna ;)
OdpowiedzUsuńAloha! <3
UsuńOooo Eda bardzo lubię - sprawia wrażenie sympatycznego no i ma talent... :D
Ja najbardziej lubię słuchać takich zespołów jak Red Hot Chili Peppers, System of a Down i Pink Floyd :)
OdpowiedzUsuńja jestem fanką bardzo mocnych brzmień :) od heavy metalu w górę, chociaż teraz często zapuszczam się w radiowe hity :D
OdpowiedzUsuńOj tak! Muzyka potrafi inspirować.
OdpowiedzUsuńA czasem to taki bufor nastroju.
Wiele daje, ma niesamowitą siłę, moc!
A muzyka na żywo - to dopiero bajka.
Pozdrawiam :)
Moim zamiłowaniem jak wielu innych osób jest również muzyka. Nie ograniczam się do jednego gatunku, a moja historia muzyczna jest całkiem rozbudowana. Disco to coś co na prawdę lubię. Zwłaszcza w dobrym towarzystwie. Odnośnie rocka to znam niektóre zespoły, które przedstawiłaś jednak nie darzę tego gatunku wielkim zamiłowaniem. Widać jednak, że Ty na prawdę się w tym odnajdujesz.
OdpowiedzUsuńig: oliwiaoleszczyk
littleredcherrysmile.blogspot.com
Aloha! :)
OdpowiedzUsuńJakie boskie słuchawki :) Ostatnio dużo blogerek je pokazuję i za każdym razem jak je widzę podobają mi się bardziej :) Są naprawdę stylowe :)
Ja nigdy nie byłam na koncercie z prawdziwego zdarzenia. Jedynie na takich wystąpieniach w moim mieście z okazji jakichś świąt :D Widać, że muzyka jest Twoim życiem :)
Predyspozycji do muzyki to ja nie posiadam, ale ostatnio lubię słuchać Dua Lipa'y i MO :)
OdpowiedzUsuńHi, dear! I have just discoverd your blog. Thanks for your comment in mine.
OdpowiedzUsuńI will follow and read you: I have liked your articules and photos.
Here in Spain we listen Enrique Iglesias in the radio once and again!! (Lol).
I like listening to Zara Larson, Maroon 5, Colplay...and music from the 80s.
Have a lovely day!
Pokrywa się u nas w sumie Ich Troje i The Rasmus :D Ale muzyczna droga bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPS W pewnym sensie zbierasz te bilety, myślę, że nie ma się co oburzać na to stwierdzenie, bo czy tylko zostawiasz, czy zbierasz bilety z koncertów, na których byłaś, to na jedno wychodzi w sumie :)) A pamiątka jest :D Chociaż ja nie jestem fanem takiego rozwiązania :D
Ależ ja się nie oburzam! :D
UsuńCieszy mnie, że sporo osób zauważyło, że takie gadżety są dla mnie cenne - nie chciałam jednak żeby bez czytania wpisu ktoś pomyślał, że moim głównym celem jest zbieranie takich rzeczy - bo nie jest. Dla mnie liczą się zupełnie inne emocje w tym wszystkim ;D
Widzę że nasza historia przez muzykę była podobna. Pamiętam jak jako malutkie dziecko kochałam Ich Troje i śpiewałam ich wszystkie piosenki. Fajna historia :)
OdpowiedzUsuńja zachowuję wsyzstkie bilety, do kina,na zamki itd. świetne te słuchawki i jaki ładny kolorek :) obserwuję i zapraszam www.s-y-l-w-i-a.blogspot.com
OdpowiedzUsuńja również lubię muzyka ale bardziej pop,dance czy hip-hop/rap ale z zespołów które ty przedstawiłaś lubię Linkin Park :-)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia
pozdrawiam
body-and-hair-girl.blogspot.com
tyle jest teraz dobrej muzyki, że trudno się zdecydować na jeden gatunek, zresztą teraz, tak jak w modzie, wszystko się miesza, miksuje i już trudno znaleźć czysty rock czy też blues. Nie jestem znawcą muzyki, słucham tego co mi sie podoba ;) a takie pamiątki to tez zbieram :D
OdpowiedzUsuńZnam tylko jeden kawałek Imagine Dragons: Warriors :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że byłaś na tylu koncertach. Widać, że muzyka ma duży wpływ na twoje życie. :)
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Swietny post. Twoja historia pokazuje jak zmieniaja sie nasze gusta. To troche taka opowiesc o szukaniu wlasnego "ja", ukazywanego przez muzyke, ktorej sluchamy
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie czerpie inspiracji z innych wokalistów ale uwielbiam muzykę, jest ze mną zawsze i zawsze przenosi mnie w kraine marzeń ;D Bo to dzięki niej moje marzenia rosna ;) Zdjęcia są piekne ;*
OdpowiedzUsuńJa za to zachowuję bilety z kina, uwielbiam oglądać filmy i jakoś tak wydaje mi się to być fajnym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Oby jak najwiecej takich :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze Cię odwiedzimy :)
Wpadnij i do nas:
http://podhalanskieblogerki.blogspot.com/
Uwielbiam te słuchawki :)
OdpowiedzUsuńOjej troche się naczytałam. Muzyka jest magią, może wiele uczynić, a nawet wiele zmienić. To jest niesamowite. Ja kocham koncerty, ten klimat, coś fantastycznego.
OdpowiedzUsuńJa także jestem fanką rocka, ale trochę w innym wydaniu niż prezentowane przez Ciebie zespoły :) Chociaż ostatnio namiętnie słucham Bryana Adamsa :P
OdpowiedzUsuńNice post, dear! Music is very important for me, I'm a big fan of 30 Seconds To Mars and BMTH too! (:
OdpowiedzUsuńCM | XIII.
W Twoim wpisie odszukałam również moje ulubione zespoły czyli Linkin Park i The Rasmus :) Dołączyłabym do listy jeszcze Nickelback i Florence and The Machine :D
OdpowiedzUsuńJuż Cię uwielbiam za gust muzyczny :) Mi się udało i perkusję skończyłam, ale nadal marzę o studiach w kierunku reżyserii dźwięku. Alesana to był przełom :D BMTH i Asking Alexandria nadal słucham, prawie w tamto lato udało mi się jechać na koncert AA bo grali w mieście, w którym się wychowywałam na Węgrzech, aż mi się śmiać chciało, bo Siofok zawsze uważałam za wielkie zadupie pełne techniawy i kin pod chmurkami. The Rasmus pamiętam z dzieciństwa jak i HIM czy Korn. Cóż moje muzyczne inspiracje nadal się zmieniają, jakby nie było dzięki temu, że trafiłam na profesora od fortepianu z Ukrainy to chociaż z własną kulturą zaczęłam się utożsamiać, gdzie moje korzenie są pomieszane i nigdy też Polką się nie czułam, wychowywałam się zagranicą i tutaj nadal się nie potrafię odnaleźć, to dzięki muzyce łatwiej mi zawsze było przetrwać. Przyznam, że słucham co mi wpadnie w ucho, jednak moja miłość to mocniejsze klimaty - uwielbiam Make Them Suffer, Parkway Drive, itd chociaż bardzo tez lubię Enter Shikari czy kpop.
OdpowiedzUsuńFajnie prezentują się te słuchawki :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy zachowuje bilet z ważnego dla siebie koncertu.
OdpowiedzUsuńoch, ja również słuchałam Ich Troje :D do tej pory czasem nucę pod nosem ich piosenki, gdy akurat któraś mi się przypomni ;) mimo, iż na co dzień gustuję w innych brzmieniach również bardzo lubię Imagine Dragons. Płytę Night Vision też mam i bardzo często słucham :D jest to dla mnie ciekawa odskocznia dla punkrockych uderzeń ;)
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze na koncercie! ;***
Śliczne słuchawki :)
OdpowiedzUsuńWow! Czytając początek twoich inspiracji muzycznych miałam wrażenie jakby ktoś opowiadał dokładnie o mnie :D Mialam bardzo podobne okresy słuchania tych samych artystów :D (Do dzisiaj płyta Ich Troje jest w moim najcenniejszym pudełku pop butach z innymi cennymi skarbami :D).
OdpowiedzUsuńCo prawda na dzień dzisiejszy mój gust muzyczny jest bardzo zróżnicowany. Tak, jestem typową niezdecydowaną kobietą. O tej godzinie kocham rock a już godzine później mam ochote posłuchać house :D
http://themusicwonderland.wordpress.com/blog
Cieszę się, że tu jesteś! Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad!
--------------------------------------------------------------------------------------------
⚠️KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI, ADRESY BLOGA LUB REKLAMY NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE!⚠️