Aloha chłopcy i dziewczęta!
Bloga zaczęłam pisać w 2015 roku, czyli w zupełnie innych czasach niż teraz. Owszem — pełno było już blogerek i influencerek, YouTube rozrastał się w siłę i wydawać by się mogło, że wszystkiego już jest dość. Zdecydowanie mniej było jednak w tym wszystkim kłamstwa i oszustwa dla zysku. Pewnie część z Was wie już, o co chodzi — wiem jednak, że zdecydowanie zbyt duża liczba osób (a nawet przedstawicieli marek) nadal wierzy tylko w liczby. Mimo wielu już głosów innych blogerów w tej sprawie — ja też dołożę zatem swoje pięć groszy. Oto dlaczego jedenastym przykazaniem twórcy (czy to bloggera, czy instagramera lub youtubera) powinno być: Nie oszukuj.
Na samym starcie zaznaczę, że nikomu nie zazdroszczę. Mam cudowną rodzinę, kochanego narzeczonego, fantastycznych przyjaciół. Nie narzekam na nic prywatnie ani zawodowo. Znalazłam fascynującą pracę, obroniłam magistra — bloga prowadzę z mniejszymi lub większymi sukcesami. Nikomu nie zazdroszczę pieniędzy, wycieczek, ani pokazywania się w telewizji. Zazdroszczę jedynie braku sumienia — i mówię to zupełnie sarkastycznie, bo nigdy nie chciałabym być zwykłą oszustką.
JAK OSZUKUJĄ BLOGERZY ?
Wiecie ile razy dziennie jesteście oszukiwani przez większość "influencerów"? Setki. Czytając recenzję produktów, nie można już w nie wierzyć — bo są blogerki, które napiszą dobrą recenzję w zamian za pieniądze. Co tam pieniądze! Znajdą się i takie, które nasmarują pozytywnych słów kilka za słoiczek kremu za kilkanaście złotych. Blogerzy "aspirujący" do zostania influencerami zachwalą i zareklamują wszystko — tylko po to, by dostać, pokazać i zostać zauważonym przez inne marki, które też "dadzą" lub "zapłacą". Najwygodniejsze buty świata? Mogłabym jeszcze w to uwierzyć, gdyby nie fakt, że po dwóch tygodniach od zachwalania butów na Instagramie owa para ląduje na "wielkiej wyprzedaży" u blogerki. Moim zdaniem takie działania to ogromne oszustwo i śmiech obserwatorom prosto w twarz. Nie jestem za tym, aby każda rzecz u blogera zostawała — nikt nie ma szaf mieszczących tysiące butów i setki torebek. Ja także sprzedałam kilka rzeczy po jakimś czasie — większość jednak rozdałam rodzinie i znajomym. Nie rozumiem więc jak można nazywać sweter "ulubionym na jesień" po czym sprzedać go za kilka dni. To w końcu jest taki super, że bez niego nie przetrwamy jesieni — czy też w końcu można się bez niego obyć?
Nieco inna historia tyczy się blogerek beauty. Powiedzcie mi szczerze — ile kremów do twarzy zużywacie w ciągu miesiąca? Bo ja jeden — o ile nie starcza mi on na dłuższy czas. Jak więc blogerki beauty robią to, że w miesiącu są w stanie zrecenzować kilka kremów? Przecież, zanim stosowanie tego pierwszego zacznie działać, ona zmienia go na kolejny. A jaka jest opinia wszystkich trzech? Pozytywna! No bo jakżeby inaczej...
Należę do pewnej grupy dla blogerów na FB — dzielimy się tam nowymi tekstami, organizujemy wspólne spotkania, gadamy o wszystkim i o niczym. Grupka babeczek, które blogują i chcą utrzymywać ze sobą kontakt. Wiecie, jaki ostatnio wpis tam przeczytałam? Blogerka "x" zadała pytanie, blogerce "y" u której pojawiła się recenzja balsamu, czy jest on faktycznie dobry i go poleca. Jaką odpowiedź otrzymała?
"Odradzam. Balsam podrażnił mi skórę i mocno ją wysuszył. Nie napiszę jednak przecież negatywnej recenzji".
Tak — to autentyk. Jak dobrze poszukam, mam jeszcze gdzieś zrzut ekranu. Zaczęłam się zastanawiać nad sensem utrzymywania z takimi osobami kontaktu. No bo jednak chyba ktoś tu się mocno pomylił....
"POPULARNOŚĆ" NA INSTAGRAMIE
Wiecie, co jednak jest najgorsze? Tworzenie iluzji, że jest się blogerem / influencerem rozchwytywanym, znaczącym i kochanym. Zobaczcie jakie to proste! Wystarczy kilkanaście, może kilkadziesiąt złotych, aby na Instagramie zdobyć w szybkim tempie tysiące lajków i obserwatorów. Po tym droga do współprac i lansowania się stoi już tylko otworem! Nie wierzycie? Rozejrzyjcie się wokół. Jeśli dobrze przypatrzycie się, wchodząc w obserwatorów lub osoby lubiące zdjęcie blogerki X i odnajdziecie tam konta puste, z dziwnymi nazwami, bez zdjęć profilowych, zablokowane, lub takie, które obserwują tysiące użytkowników, a same nie mają ani jednego zdjęcia — to pierwszy znak, że macie do czynienia z botami — kontami wygenerowanymi automatycznie. Kontami duchami, za którymi nie stoi żaden czynnik ludzki. Konta takie najczęściej pochodzą z Arabii Saudyjskiej, Rosji, czasem Chin. Nic więc dziwnego, że podczas dużej akcji, gdzie blogerzy pokazywali swoje statystyki dotyczące pochodzenia obserwatorów — część blogerów udała, że akcji nie widzi i przeczekała falę. Przypadek? Nie sądzę. Nie przypadkowy jest też fakt, że zdjęcia niektórych osób zdobywają tysiąc lajków w pierwszych 30 minutach po dodaniu zdjęcia, a przez kolejne 24h dochodzi tych lajków jeszcze 100-200. O co chodzi? O kupione lajki, które dodają się w chwili ich kupienia — wszystkie, które dotrą potem to lajki od realnych użytkowników, którzy trafili
na dane zdjęcie i postanowili obdarzyć je "serduszkiem". Wróćmy jednak do tematu — dlaczego niektórzy "twórcy" kupują lajki i obserwatorów? Bo to najszybszy sposób na współpracę z markami, których marketingowcy zainteresowani są tylko liczbami. Słupek numer 1 wskazuje 50 tys. obserwatorów - "WOW! Ogląda ją tyle osób! Niech pokaże nasz produkt!". Świetny pomysł — szkoda tylko, że realnie zobaczy go jakieś kilkaset, bo reszta to fałszywe konta.
Jeśli nie wierzycie, że istnieją jeszcze marki i agencje, które nie wiedzą o istnieniu botów przeczytajcie o eksperymencie agencji Mediakix, która stworzyła fałszywe konta influencerów i ruszyła na podbój Internetu. Artykuł dostępny jest tutaj. Fajny eksperyment o stosowaniu butów i automatycznym komentowaniu na potęgę zrobił natomiast Warszawiak z Warszawy. Więcej info znajdziecie tutaj: Eksperyment Instapolowanie
Mam nadzieję, że teraz nie będziecie ślepi na to, co Was otacza. Współprace blogerów i marek nie są złe — zobaczycie je także u mnie. Kampanie przeprowadzać trzeba jednak umiejętnie i bez oszustw. Jeśli więc blog składa się z samych pozytywnych recenzji, blogerka ma więcej balsamów niż ziarenek ryżu w torebce, a regularnie co 2-3 miesiące organizuje wyprzedaż, nie ufajcie we wszystko, co powie lub napisze. Zajrzyjcie czasem w zakładki, pokazujące kim są obserwatorzy / osoby lajkujące zdjęcia — szczególnie jeśli pracujecie w marketingu i robicie research dla swoich firm lub zleceniodawców. Nie wspierajcie, nie zachwycajcie się i przede wszystkim nie zazdrośćcie idealnego życia takim osobom. Bo to tylko napędza tę mydlaną bańkę, która mam nadzieję, pewnego dnia pęknie i blogosfera znów stanie się miejscem pomocnym czytelnikom, a nie torem wyścigowym, kto zgarnie więcej!
Masz podobne zdanie? Podaj ten tekst dalej!
#OUTFITOFTHEDAY
---------------
Sukienka - BONPRIX
Szal - CADO
Kapelusz - ZAFUL
BOTKI - BONPRIX
Zegarek - DANIEL WELLINGTON
Kolczyki - MEDICINE
Może nie mam więc tysięcy polubień (tyle zdobyło dopiero kilka zdjęć, ale z każdego tego sukcesu mega się cieszę), nikt nie wysyła mnie na gale, nie obrzuca prezentami i nie proponuje egzotycznych wakacji, ale czuję, że zebrałam wokół siebie osoby, które doceniają to, co robię. Dziękuję zatem wszystkim razem i każdemu z osobna, bo blogowanie to ciężka praca niemalże na drugi etat. O tym opowiem jednak zupełnie innym razem.
Lubicie ładne zdjęcia? Zajrzyjcie na mój Instagram.
Lubicie inspirujących ludzi? Przeczytajcie wywiady z cyklu "Pomysł Na Biznes"
25 Comments
Odważnie piszesz to co wszyscy niby wiedzą ale udają ze tego nie ma .Sama z obsewacji znam przykłady takich influenserów co sklecić zdania nie umieją, ale mają dużo K obserwatorów i w sumie nic konkretnego nie mają do przekazania jak to, że wszystko jest świetne a jutro nowa wyprzedaż. Szkoda tylko, że przez nich nie mają okazji szerzej pokazać się ludzie z pasją talentem i mających coś do przekazania. Kasa jest ważna ale jak patrzysz w lustro i możesz być dumna z siebie, to nie kupisz tego za żadne pieniądze. Dziwię się tylko tym firmom co tracą na tej rzekomej reklamie de fakto wśród botów ,że nie sprawdzają bardziej z kim mają do czynienia. ...Ale ich strata :)
OdpowiedzUsuńZawsze tak było, że były blogerki, którym można było wierzyć jak pisały recenzję i takie , które robiły to pod publikę. Tego nie zmienimy :( Trzeba po prostu na niektórych brać poprawkę ;) Nie są wiarygodne, ale to już ich problem. Ja takich unikam i tyle.
OdpowiedzUsuńTemat rzeka. Wszyscy wiedzą o co chodzi, a niektórzy jeszcze chętnie skorzystają z okazji. Zastanawiam się na co liczą firmy w takiej sytuacji, chyba że te boty zrobią u nich zakupy :D Piękne zdjęcia, wyglądasz znakomicie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno właśnie święte słowa! coś co się sprawdziło u Cb nie zawsze może sprawdzić się u drugiej osoby (i odwrotnie)! Każda skóra ma inne potrzeby!
UsuńJa jeszcze nie spotkałam się z recenzją sugerowaną i mam nadzieję, że nie spotkam!
dodałam poprawiony komentarz na dole, bo niestety wkradły się literówki :D
UsuńSama jestem blogerką urodową i wiem jak to wygląda :) Często firmy wciskają głupi krem za 10 zł i chcą recenzję za tydzień - co jest chore nie da się przetestować kremu w kilka dni. Mój patent, biorę to co mnie zainteresuje i to co może zainteresować czytelników i daje warunek firmie - recenzja kosmetyku do pielęgnacji skóry po miesiącu stosowania. Inaczej jest z kolorówkami bo można je przetestować w tydzień np. pomadkę nakładać przez kilka dni pod rząd :) Co do ciuchów dziwi mnie fakt że blogerki sprzedają rzeczy które same wybrały. Po co zamawiać coś co wystawimy po tygodniu na aukcję? Wszędzie kasa, kasa, kasa...
OdpowiedzUsuńNie lubię czepiania się dodawania recenzji kilku takich samych kosmetyków pod rząd, bo sama mam tak, że niektóre recenzje "leżakują w czyśćcu" przez kilka miesięcy (niektóre nawet z 1,5 roku) i czekają na swój czas na blogu. Może więc wyjść tak, że sięgnę po jakąś recenzję sprzed roku, a tydzień później opublikuję wpis o podobnym produkcie i wcale nie będzie to znaczyło, że faktyczne testowanie tych produktów dzieli jedynie tydzień :P Choć oczywiście są osoby, które zachwalają z 10 kremów miesięcznie :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do opinii i reklamowania wszystkiego jak leci. Ciężko znaleźć teraz blogera, któremu na prawdę można zaufać.
OdpowiedzUsuńPewnie szybko mój komentarz z tego miejsca usuniesz, ale skoro już tak głośno mówisz o oszukiwaniu przez blogerów to czemu sama to robisz? Myślisz, że grupy wymiany komentarzy są fair? Udajesz, że masz fanów na Instagramie, aby dostawać więcej rzeczy? :)
Hej. Pewnie się zdziwisz, ale nie usuwam komentarzy, które mi nie leżą. Usuwam anonimy z hejtem, a ten komentarz taki nie jest. Grupy, które angażują blogerów do zaglądania na swoje kanały to nie przymusowe grupy like za like. Ja nikogo nie udaję, mam tylko realnych obserwatorów i to czy ktoś chce wejść zostawić komentarz czy nie zależy od niego. Ja odwiedzam wiele blogów i IG i zazwyczaj po przejrzeniu zostawiam komentarz - bo to swego rodzaju pochwała za ciężka pracę blogera. Są grupy fotograficzne, gdzie dzielimy się poradami, zdjęciami to normalne że wśród takich osób dając komentarz, on pewnie się 'zwróci'. Nie patrzę jednak na to w ten sposób, ja chce przez blogi poznawać ludzi i sie z nimi przyjaźnić bo potem fajnie jest się zobaczyć w realu i już coś o sobie wiedzieć. Niczego więc nie udaję, wyczuwam w tym stwierdzeniu nutę zazdrości, ale po takim wpisie tego się mogłam spodziewać. Czy dostaje więcej? Tak, dostaje więcej propozycji, które odrzucam bo mam już w domu wszystkie potrzebne kosmetyki, ubrania tez staram się ograniczyć. Po za tym mam masę wpisow z moich podróży, o blogowaniu czy nowe projekty, które nie są współpracami, bo ja pisze tez wpisy niesponsoeowarowane :) W ostatnich miesiącach przyjęłam wiec z kilkunastu tylko 2-3 współprace. Ale skąd Ty to możesz widzieć? Przecież łatwiej jest wyrzucić na kogoś hejt :)
UsuńDobrze prawi, polać jej ;) To wszystko prawda, ale tak jak różni są ludzie, tak samo różni są blogerzy, instagramerzy itd. W tych czasach fałszu o wiele bardziej doceniłam małe, niszowe wręcz blogi i kanały. Podoba mi się, kiedy dziewczyna po prostu siada przed kamerą, może montaż nie jest na poziomie RLM, ale mówi z sensem i przekazuje jakąś merytoryczną wiedzę. Podobnie jest z blogami. Sama mam taki (pochwalę się a co mi tam ;p) i nie stronię od negatywnych recenzji. Nie boję się napisać prawdy. A wiem, że wiele osób się boi. Piszą do mnie marki kosmetyczne, które oczekują po 2 tyg recenzji kremu. Zawsze odpisuję, że to niemożliwe. Twarz mam jedną. Potem ten sam krem i pozytywną oczywiście recenzję widzę u innych koleżanek po fachu. Ostatnio szukałam dobrej suszarki do włosów, bo moja odwaliła kitę, mówiąc kolokwialnie, a jesień idzie ;p I czytałam recenzje na blogach. Pełno było ochów i achów ze współprac, ale ja najbardziej skorzystałam z recenzji z malutkiego bloga, gdzie dziewczyna opisała wszystko dokładnie, nikt jej za to nie zapłacić, post miał zero komentarzy. Zawsze kieruję się zasadą, że zmieniając świat warto zacząć od siebie i ja właśnie to robię. Nigdy nie dam się przekupić lub sprzedać.
OdpowiedzUsuńPS. Przepiękna sesja i cudna sukienka w groszki, kocham ten motyw <3
Aż się wierzyć nie chce w sytuację z pozytywną opinią na blogu a takim tekstem na grupie :( a raczej chciałabym nie wierzyć.
OdpowiedzUsuńZawsze "rozwala" mnie to gdy widzę u dziewczyn, które biorą udział w tej samej akcji co ja (choćby Przyjaciółki Nivea) recenzję po tygodniu od dostania paczki gdzie ja nawet nie zdążyłam otworzyć danego produktu bo jeszcze nie skończyłam poprzedniego.
Szczerość jest na wagę złota gdzie to powinno być podstawą... Dlatego wolę obserwować małe blogi/konta na IG bo tam prędzej spodziewam się tej szczerości.
uwielbiam stylizacje w kapeluszach! Super
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili.
Miłego dnia, xx Bambi
Ciesze się że w poście poruszyłaś temat botow -coś co mnie okropnie irytuje ostatnio.
OdpowiedzUsuńPod każdym zdjęciem które dodawalam zawsze się znalazł jakiś irytujący komentarz typu :"Świetnie " "bardzo ładny profil "(serio mój IG ładny ???😂 kiepskiej jakości foty...) A najbardziej mnie ostatnio rozmieszyla reakcja jednej z dziewczyn którą obserwuje na IG.Pod zdjęciem kosmetyku bot napisał komentarz "ekstra " a jej odpowiedz "co tu jest takiego ekstra?". Mimo blokady słów, boty zawsze się przebijały,i to nie tylko Inflaurcerzy ale nawet jakieś sklepy korzystają z botów.
Dopiero gdy trafiłam na profil Warszawiaka z Warszawy ,znalazłam sposób aby uniknąć takich komentarzy; zmieniłam ustawienia na takie by tylko osoby które mnie obserwują /ja je obserwuje mogły mi dodawać komentarze.
Szanuje osoby które ciężko pracują na sukces ,ale takie chodzenie na skróty jak kupowanie laików jest dla mnie smutne i żałosne.
Również nie zazdroszczę takim osobom i mam nadzieje że twój post przeczyta wiele osób i coś tsię zmieni -może 😆
No i gratuluję obrony magistra i cudownej pracy 😘
Pozdrawiam
Lili
Wielu "wielkich blogerów" reklamuję wszystko co popadnie , aby hajs się zgadzał. Już dawno przestałam obserwować takie osoby, bo stracili swoją wiarygodność. Najgorsze jest to, że firmy dalej pchają się do nich mimo kupionych obserwatorów i wciskania kitu.
OdpowiedzUsuńA i cudne zdjęcia ! :*
OdpowiedzUsuńDodaję raz jeszcze bo z telefonu wkradły mi się jakieś masakryczne literówki ;/ jako o ulubionych pisze o rzeczach które rzeczywiście polubiłam i nosze no zachwyciły mnie jakością, jeśli dostaje krem to również zaznaczam jakie ma mieć wg producenta właściwości i ze go przetestuje zanim napisze recenzje bo recenzje po dwóch dniach wyprowadzają mnie z równowagi. Co zaś do pozytywnych recenzji ja zawsze mówię otwarcie ze coś sprawdziło się a coś nie, ze potrzebuje minimum miesiąca by napisac opinie i w innym wypadku podziękuje. W poście zaznaczam jednak ze to ze u mnie się nie sprawdziło nie znaczy ze u kogoś się nie sprawdzi bo wiem jak wrażliwa mam skore. Przez to ze staram się być ze sobą szczera marki nie zawsze chcą współpracować, miałam już raki przypadek gdzie marka chciała bym napisała recenzje sugerowana, dałam sobie spokój ... trudno, wole mieć własne zdanie a nie kupione
OdpowiedzUsuńJa jestem tego zdania że kosmetyki do pielęgnacji twarzy jak krem do twarzy to minimum miesiąc trzeba używać. Z 1.5 tygodnia temu dostałam kremy i co?? Po tygodniu widzę u niektórych recenzje. Śmiech na sali. Ja wszystko używam razem z mamą i wtedy przynajmniej nie mam czeluści kosmetyków otwartych. Przynajmniej mogę oprzeć opinie na tak zwanych dwóch pokoleniach. Jestem jeszcze zrozumieć że ktoś szybciej coś opisze np tusz do rzęs, podkład, pomadkę bo widzisz jak te produkty pracują w ciągu dnia. Ale kremy, sera?? Też kilka osob widzałam jak sprzedaja paczki pr ... A box z pielęgnacją jedna opisała w tydzień w tym krem do twarzy po 4 dniach...
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację. Mimo to najlepsze we współpracy są firmy. Dostałam od X firmy suplement diety do przetestowania na włosy. Tabletki są na ponad miesiąc. Po tygodniu Pani do mnie napisała kiedy ukaże się recenzja :D. Śmiech na sali :).
OdpowiedzUsuńPodobają mi się nie tylko konta na IG, ale i FB, gdzie lajków tysiące, a pod zdjęciami reakcji zero :)
świetny tekst ! w stu procentach się z Tobą zgadzam, w internecie jest bardzo dużo zakłamania .. nierzetelne recenzje i kupieni obserwatorzy są na porządku dziennym . Dla wielu ludzi stało się to wyznacznikiem bycia "kimś" nie wiem jak to nawet nazwać. Czasem, aż brak słów.
OdpowiedzUsuńPs. Pięknie wyglądasz :)
I wszystko sprowadza sie zawsze do starej reguly: pieniadz rzadzi swiatem i opinia (w tym przypadku czesto slowo pieniadz mozna zamienic na darmowki :P)
OdpowiedzUsuńOczywiście zgadzam się z tobą w 100%. Sama założyłam bloga w 2014 roku, byłam wtedy jeszcze dzieckiem i nie widziałam co to znaczy jakaś współpraca i nie miałam pojęcia, że takie coś istnieje. Teraz większość osób medialnych takową ma. Z jednej strony fajnie, bo moim zdaniem to docenienie pracy danej bloggerki, ale jeśli oczywiście jest to zrobiona dzięki pracy i zaangażowania. Nigdy nie zależało i nie zależeć mi będzie na serduszkach pod zdjęciem na instagramie, ani ilością obserwujących. Mam swoją małą, ale prawdziwą grupkę odbiorców i to się dla mnie liczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana KLIK
boty to totalna zmora!!
OdpowiedzUsuńNiestety to co piszesz to prawda. Najsmutniejsze jest, że niektóre blogerki sa w stanie napisać recenzję za produkt wart 20 czy 30 zł i to w dodatku recenzję, która nie jest zgodna z prawdą. Sama podejmuję wiele współprac i ciesze się, że blog to nie tylko pasja ale też sposób na zarabianie - zawsze jednak pilnuję, aby rekomendować wyłącznie rzeczy, które są tego warte.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! :) I jak zawsze - wspaniałe zdjęcia! <3 Miłego dnia! :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu jesteś! Będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad!
--------------------------------------------------------------------------------------------
⚠️KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI, ADRESY BLOGA LUB REKLAMY NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE!⚠️